Jeden spektakl będzie jeździł po Białymstoku w autobusie, a widzowie tegoż pojazdu będą pasażerami. Drugi sięgnie po ukraińskie podania pełne grozy. Trzeci przedstawi Franza Kafkę, ale uwaga: w wersji dowcipnej. Będzie też trochę Dickensa, Carrolla, Perraulta. Jest też nowinka - BTL wzbogacił się o scenę marionetkową, ściągniętą ze Szwecji. Ponoć takiej nie ma żaden teatr w Polsce
Po wakacjach do pracy wrócił właśnie Białostocki Teatr Lalek. Pierwsze premiery - w ostatnim tygodniu września, a póki co w ciągu najbliższych trzech tygodni na afisz wracają bajkidla dzieci: "Szpak Fryderyk", "Lenka", "Kraina Śpiochów", "Pan Brzuchatek", zaś dla dorosłych - "Texas Jim".
Rezolutny filozof i spektakl w autobusie
Pierwsze dwie premiery nierozerwalnie związane są z nadchodzącym festiwalem "Wschód Kultury/Inny Wymiar", w ramach którego różne białostockie placówki dorzucają do wspólnego kotła swoje propozycje. W przypadku BTL będą to dwie produkcje - spektakl "Jaśniepanienka" (26 września) oraz "Taxi Podlasie" (25 września). Ten ostatni (realizowany wspólnie z lalkarzami przez Teatr Kolegtyw) to eksperyment - widzowie bowiem przesiądą się do autobusu jeżdżącego po Białymstoku..
- To będzie taka przejażdżka po kulturalnej mapie Białegostoku. Teatr, multimedia, widok z okna - wszystko w jednym - mówi Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek. Spektakl inspirowany m.in. tekstami autorów pochodzących z Białegostoku i Podlasia (jak choćby Ignacy Karpowicz) oraz artykułami lokalnych gazet będzie spektaklem mobilnym i autotematycznym - autobus dowiezie widzów do miejsc, które faktycznie wymienione są też w fabule.
A następnego dnia - również w ramach festiwalu - zobaczymy kolejną premierę - "Jaśniepanienkę", opartą na opowiadaniu Mikołaja Gogola "Wij", inspirowanym podaniami ukraińskimi. Spektakl według dramatu Niny Sadur reżyseruje Oleg Żiugżda, reżyser urodzony w Wilnie, ale na co dzień pracujący w Grodnie. To historia wędrownego rezolutnego filozofa, który trafia do tajemniczej chaty i wdaje się w pogawędkę z trzema Kozakami. Nic nie zapowiada jeszcze przerażających wydarzeń nadchodzącej nocy... Jak w tyglu mieszają się ze sobą groza, tajemniczość i niezwykłość.
- Historia dotyczy tego, w jaki sposób postrzegamy świat. Czy faktycznie nasze postrzeganie - duchowe albo racjonalne - w ogóle pozwala nam dobrze ocenić rzeczywistość - mówi Malinowski.
Bajki również dla dorosłych
Na najbliższe miesiące dyrektor planuje jeszcze m.in. "Opowieść wigilijną" Dickensa, "Kota w butach" (reżyserią spektaklu dla dzieci. zajmie się Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin, który ten tytuł sam zaproponował BTL; w repertuarze tegoż teatru jest już także "Lis" w jego reżyserii).
11-12 października lalkarze gościć będą także festiwal "Białysztuk", na którym Michael Vogel współpracujący z Grupą Coincidentia pokaże swoją wersję "Alicji w Krainie Czarów".
Sam Jacek Malinowski przymierza się do realizacji sztuki austriackiego dramaturga, podejmującego temat biografii Franza Kafki. Ale w sposób dowcipny. - Myślę, że to mogłoby być ciekawe pod kątem lalkowym. Cały czas jeszcze jednak trwają rozmowy w sprawie praw autorskich do dramatu. Inny mój pomysł to zaproszenie do współpracy bardzo ciekawej amerykańskiej reżyserki Jany Rosso. To ciekawa osobowość: reżyserię kończyła w Finlandii, mieszka w Moskwie, a w Wilnie obecnie reżyseruje "Naszą klasę" Słobodzianka. Możliwe też, że do BTL wróci spektakl o Czeczenach realizowany przez Michała Stankiewicza. Obecnie w Warszawie pracuje on też nad spektaklem o tolerancji, który premierę będzie miał również u nas.
Scena marionetkowa, jedyna w Polsce
Na koniec teatralna nowinka. W BTL na zmontowanie czeka właśnie scena marionetkowa, o którą niedawno wzbogacił się teatr. - Takiej sceny nie ma nikt w Polsce, została zbudowana na podstawie dokumentacji historycznej z czasów baroku - mówi Jacek Malinowski. To specjalna konstrukcja, na której marionetki animowane są na czterometrowych niciach. Do Białegostoku przyjechała spod Sztokholmu, gdzie w swoim posiadaniu miało ją tamtejsze stowarzyszenie teatralne. - Ale scena stała w muzeum, kurzyła się, nie była używana. Zrobiło mi się jej żal. Namówiliśmy więc Szwedów, by przekazali ją nam - to była inwestycja bezgotówkowa. A my wykorzystamy ją zgodnie z przeznaczeniem. Nasza duża scena, ze względu na zapadnię, ma teraz takie możliwości, że możemy nią manewrować. Na przykład zaimprowizować orkiestron, w którym zasiąść może orkiestra w pełnym składzie, i w ten sposób możemy stworzyć marionetkową operę barokową. Są też inne możliwości - scena może funkcjonować też w przestrzeni miejskiej, a my możemy wystawiać spektakle pod gołym niebem.
Scena montowana ma być w listopadzie. Pierwszy spektakl marionetkowy z jej udziałem zobaczymy prawdopodobnie jeszcze przed świętami. Dyrektor w najbliższym sezonie przewiduje też pokaz projektu tanecznego zrealizowanego wspólnie z Danceoffnią oraz działania edukacyjne. W planach są czytanie bajek dla dzieci (najbliższe czytanie - 29 września: bajka norweska "Leniwy Per") oraz warsztaty plastyczne poświęcone tworzenie kukieł (najbliższe - 6 października).