W majowym wydaniu Teatru ukazał się artykuł o wydawnictwie BTL-u - "Alfabecie Teatru" autorstwa Marty Guśniowskiej.
Na pewno pamiętacie Państwo Zwierzyniec Jana Brzechwy - zbiorek prostych, błyskotliwych wierszyków, który oswoił kilka pokoleń małych Polaków z dziwami zoologii. Białostocki Teatr Lalek postanowił wykorzystać podobną - nie bójmy się tego słowa - wychowawczą formułę, by przybliżyć najmniejszym widzom świat teatru. Pomysł na wydawnictwo książkowe w poetyckiej formie wyjaśniające dzieciom podstawowe pojęcia związane z teatrem to pomysł genialny w swojej prostocie. Zwłaszcza że zrealizowany z reguły niezawodnym piórem Marty Guśniowskiej, dramaturg białostockiej sceny, i opatrzony oryginalnymi ilustracjami Giedre Brazyte, litewskiej scenografki, której prace polscy widzowie mogą od lat oglądać w przedstawieniach Ewy Piotrowskiej i Jacka Malinowskiego.
Wierszyków w książce jest tyle, co liter alfabetu. Dzieci mogą dowiedzieć się z niej, czym są: antrakt, bilet, charakteryzacja, dzwonek, emploi, foyer, garderoba, horyzont, inspicjent, jaskółka, kurtyna, lalkarz, maska, narrator, owacje, proscenium, reflektor, sufler, trema (zdecydowanie jeden z lepszych wierszyków), ukłony, widownia oraz zapadnia. W ostatnim utworze czytelnicy poznają rodzaje lalek (ciekawe swoją drogą, ilu dorosłych potrafiłoby wskazać między nimi różnice): kukłę, marionetkę, pacynkę i jawajkę. Wybór haseł budzi kilka refleksji. Cenne, że Guśniowska pokazuje w swoich wierszach nie tylko artystyczny wymiar teatru, ale także instytucjonalny, architektoniczny, czy nawet rzemieślniczy. Z drugiej strony kilka zjawisk - takich jak „emploi”, „sufler” czy „jaskółka” (tych nie ma nawet w BTL-u) - to „zwierzyny” coraz rzadziej spotykane w teatrach, do książki wybrane chyba przede wszystkim ze względu na ich duże walory językowe.
Najlepszym „crash testem” użyteczności Alfabetu teatru będzie rzecz jasna konfrontacja z dziećmi. Niemniej nawet dorosłych urzeknie z pewnością prosta elegancja i fantazyjność języka Guśniowskiej, które momentami wyjątkowo kojarzą się ze stylem Brzechwy. A trzeba przyznać, że kilka z wierszyków w Alfabecie teatru to małe majstersztyki. Książeczka, podobnie jak dodana do niej prosta gra planszowa, może być dobrym uzupełnieniem pierwszych wizyt w teatrze.
Szymon Kazimierczak, "Teatr", 05/2016