Kamil Śleszyński (1982)
fotograf dokumentalny i twórca książek fotograficznych: Prolog, Wolka, Balistyka Końcowa. Stypendysta Marszałka Województwa Podlaskiego i Prezydenta Miasta Białegostoku. Dwukrotnie wyróżniony w konkursie Talent Roku Pix. house w Poznaniu, dwukrotny laureat TIFF Festival we Wrocławiu. Autor wystaw indywidualnych w Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku i w Galerii Tętno we Wrocławiu. Uczestnik licznych wystaw grupowych w kraju i za granicą: Animalites, Arcoop Wall Project w Genewie, Ludzki odruch, pieskie życie w Galerii Miejsce przy Miejscu 14 we Wrocławiu, Spłonęły ogrody. Teraz pada deszcz w Centrum Kultury Zamek we Wrocławiu, Nothing Left to be Saved w Instytucie Fotografii Fort w Warszawie, objazdowej wystawy FotoFilmic 16 w Monash Gallery of Art w Melbourne, w Burrard Arts Foundation w Vancouver i w dnj Gallery w Los Angeles.
W swojej pracy skupia się głównie na złożonych tematach związanych z izolacją społeczną i tożsamością.
MECHANIZM OŻYWIONY
O ile łatwiej byłoby być lalką. Bez uczuć, bez zawodów, również tych miłosnych. Bez uczucia głodu i sytości. Bez poczucia odpowiedzialności, ale też bez poczucia sprawczości. Bez duszy. No właśnie. Kiedy lalka zaczyna być lalką? Kiedy mechanizm ożywiony zamienia się w żyjący mechanizm? I czy to jedynie mechanizm? A może jakiś byt potężniejszy niż demiurg, aktor, człowiek? Czy lalka może współodczuwać? Sami twórcy lalkowi o lalce myślą różnie. Dla jednych - to jedynie materiał, mechanizm, który muszą stworzyć tak, by działał bez zarzutu. Inni lalce przypisują swoistą świadomość. Dla wszystkich jest kompanem, sposobem na życie. I w te życie wchodzi na długo, czasami na zawsze. Stojąc dumnie i zerkając wokół, kiedy nikt nie patrzy. Mechanizm ożywiony, lalka wprawiona w ruch. Poruszona sumą wielu rąk. Nie tylko tych, które dają jej życie na scenie. Również tych, którzy schowani w kulisach lub w mroku widowni patrzą jak radzi sobie na scenie. Jak zwykły mechanizm zaczyna żyć i tworzyć byt wymykający się definicjom.
Urszula Śleszyńska