Wybebeszone komputery, układy scalone, zwoje kabli. Na tym cybernetycznym śmietniku historia trojga młodych ludzi układa się w mroczną opowieść o manipulacji. Premiera "Cyber Cyrana" - w środę (28.12) o godz. 18 w Białostockim Teatrze Lalek.
Termin trochę nietypowy, ale teatr chciał jeszcze zaprezentować spektakl widzom w tym roku, a w najbliższą sobotę wypada sylwester.
- Pracowaliśmy nad zupełnie innym spektaklem - poświęconym Franzowi Kafce. Ale musieliśmy przełożyć premierę na następny rok ze względu na kłopoty zdrowotne Artura Dwulita, który ma tam rolę nie do zastąpienia. Ponieważ zostało nam trochę groszy, zrobiliśmy inny tytuł, który już wcześniej był już troszkę "rozgrzebany" - "Cyber Cyrana" właśnie - mówi Jacek Malinowski, szef Białostockiego Teatru Lalek i reżyser spektaklu.
Kilka planów
Sztukę napisał węgierski autor Istvan Tasnadi. W szybkim tempie odniosła sukces na Węgrzech - w krótkim czasie wystawiono ją na deskach wielu teatrów, zdobyła nagrodę krytyków na przeglądzie sztuk teatralnych dla dzieci i młodzieży w 2011 roku. Niecałe dwa lata temu ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Adit (w przekładzie: Sylwii Bogdańskiej i Jolanty Jarmołowicz), tekst przeczytał dyrektor BTL i postanowił prędzej czy później pokazać białostockim widzom. Ostatecznie wyszło, że: prędzej.
- To dramat współczesny i sądzę, że bardzo aktualny, bo poruszający temat manipulacji drugim człowiekiem przez internet. I choć rzecz dotyczy trojga uczniów, to tak naprawdę jest to też spektakl dla dorosłych, ze względu na to, że historia opowiadana jest właśnie z perspektywy osoby dorosłej - mówi Jacek Malinowski.
Ta perspektywa przejawia się też w sposobie inscenizacji. Aktorzy starali się stworzyć świat rozpisany na kilka planów: lalkowy, aktorski, multimedialny. Są lalki stolikowe, są maski, plan aktorski, mroczne wizualizacje i światło pełzające po bohaterach. Dorośli cofają się do wspomnień i historii sprzed lat, do siebie samych w młodym wieku, jakby znów wskakując w swoją młodszą skórę (co ciekawie podkreślają lalki, rysami przypominając swoich animatorów).
To trójka kolegów ze szkoły (Łucja Grzeszczyk, Piotr Wiktorko, Izabela, Maria Wilczewska), uwikłanych w młodzieńcze rozterki, pierwsze miłości, ambicje - bo każdy przecież chce być na pierwszym planie. Jedną z bohaterek jest bardzo dobra uczennica, odrzucona przez resztę kolegów. Postanawia wziąć na nich odwet i... tworzy ich fikcyjne profile w sieci.
Wnętrzności komputera
- Myślę, że temat bardzo koresponduje z tym, co się dzieje obecnie w wirtualnej przestrzeni - świecie, forów, portali, czatów. Mówi o rzeczywistości internetu z jego możliwościami i zagrożeniami. - To rzecz o manipulacji, zagubieniu, poszukiwaniu własnej tożsamości. Problem dotyczy przede wszystkim młodzieży, ale dorosłych również, nie wszyscy mają świadomość, że są podatni na manipulację, która z każdą chwilę staje się coraz bardziej perfekcyjna. Spektakl staraliśmy się zrealizować tak, by był komunikatem na kilku poziomach - mówi reżyser.
Scenografia spektaklu (Michał Wyszkowski) to specyficzna, kojarząca się z cyberprzestrzenią. I komputery - oraz ich wnętrzności, zwoje kabli, układów scalonych - są tu na pierwszym planie. Cyberklimat podkreśla też muzyka elektroniczna wybitnych kompozytorów i autorów ścieżek dźwiękowych - Alva Noto ("Złoty Glob" za muzykę do filmu "Zjawa") oraz Ryuichi Sakamoto (autor muzyki do m.in. " Ostatniego cesarza", czy "Love is Devil"). Autorem opracowania muzycznego jest Jacek Malinowski, wizualizacji - Krzysztof Kiziewicz.