Zobacz opis Zobacz opis sztuki: KOPCIUSZEK
Kategoria BTL Klasyka
KATEGORIA WIEKOWA Dla rodziny
CZAS TRWANIA 60 minut

KOPCIUSZEK

OPIS / OVERVIEW

KOPCIUSZEK

na motywach baśni Charlesa Perrault, braci Grimm i Jewgienija Szwarca 

Któż nie zna historii o dobrodusznym Kopciuszku? Oto piękna, pracowita dziewczyna spędza całe dnie ciężko pracując.

W naszej opowieści bohaterka pracuje w hotelu. Jest pokojówką. Ale jej los może się odmienić! I to – jak zwykle w bajkach bywa – za sprawą czarów. Czarów możliwych wyłącznie w teatrze lalek. Czeka ją wielki, niezwykły bal, na którym może pozna wymarzonego księcia…

Bal, który swą okazałością zachwyci niejednego widza. A jeśli dodamy do tego niezwykły wystrój, bogato zdobione stroje, wspaniały świat teatru lalek oraz przygrywających na żywo muzykantów – nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wszystkich na ów bal zaprosić i czekać przybycia gości…

5 grudnia 2009
Premiera Kopciuszka
Zobacz
25 listopada 2009
Konferencja prasowa przed premierą Kopciuszka
Zobacz

TWÓRCY / CREATORS

scenariusz i reżyseria / written and directed by
Oleg Żiugżda (Białoruś)
przekład / translation
Anna Wielicka
scenografia i lalki / scenography and puppets
Walerij Raczkowskij (Białoruś)
kostiumy / costumes
Nadieżda Jakowlewa (Białoruś)
muzyka / music
Paweł Kondrusiewicz (Białoruś)
choreografia / choreography
Anna Kołosow

OBSADA / CAST

ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS

Kopciuszek w BTL. Antykryzysowa sztuka, żeby pokazać, że nie jest tak źle.

(rita), "Kurier Poranny", 26.11.2009

ROZWIŃ

5 grudnia odbędzie się premiera Kopciuszka - najnowszego spektaklu Białostockiego Teatru Lalek, który powstał podczas współpracy z białoruskimi artystami.

- Kopciuszek to efekt naszej przyjaźni z BTL-em - mówi Oleg Żiugżda, reżyser i autor scenariusza Kopciuszka. - Znałem repertuar białostockiego teatru. Pomyślałem, że przydałoby się zrobić taką klasyczną bajkę.

Jak podkreśla autor, Kopciuszek to sztuka nie tylko dla najmłodszych, ale też dla dorosłej widowni. Po prostu: dla całej rodziny.

- To antykryzysowe przedstawienie - dodaje Żiugżda. - Daje nadzieję, że co by się nie działo w naszym życiu i tak dobrze się skończy.

Kopciuszek przeniesiony został do współczesnych czasów. Główna bohaterka jest pokojówką w dużym hotelu. Jej książę to przystojny latynos. Na balu zatańczą tango.

- Aktorzy zatańczą tango, które będzie wstępem do wielkiej zabawy dla naszych widzów - mówi Marek Waszkiel, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek.

Spektakl ma dwa plany: lalkowy dla dzieci i dramatyczny dla dorosłych. I tu pojawia się gra kolorów aktorów. Lalki mają piękne kolorowe stroje, aktorzy zaś czarno-białe.

Na scenie zobaczymy m. in. Barbarę Muszyńską jako Wróżkę, Agnieszkę Sobolewską jako Kopciuszka i Jacka Dojlidko w roli Księcia.

Premiera spektaklu "Kopciuszek" odbędzie się 5 grudnia.

Białorusini robią Kopciuszka

moż, "Gazeta Wyborcza", 3.12.2009

ROZWIŃ

W Białostockim Teatrze Lalek w sobotę premiera "Kopciuszka". Tym razem to koprodukcja polsko-białoruska.

W przedstawieniu zagrają białostoccy aktorzy, pozostali realizatorzy to goście zza wschodniej granicy. I tak autorem scenariusza (na motywach baśni Charlesa Perraulta, braci Grimm i Jewgienija Szwarca) oraz reżyserem jest Oleg Żiugżda. Scenografię i lalki przygotował Walerij Raczkowskij, kostiumy - Nadieżda Jakowlewa, muzykę - Paweł Kondrusiewicz.

Klasyczna bajka ma być skierowana nie tylko do najmłodszej widowni, ale i tej dorosłej. Polsko-białoruski Kopciuszek tym razem będzie pokojówką w dużym hotelu, w czasach współczesnych. Księciem okaże się przystojny Latynos...

Spektakl zagrany zostanie w dwóch planach: lalkowym i aktorskim (lalki mają piękne kolorowe stroje, aktorzy - czarno-białe). A gdy rozpocznie się finałowe tango - zacząć się ma też zabawa dla widzów...

GALERIA / GALLERY

RECENZJE / REVIEWS

Kopciuszek: zabawne świecidełko

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 6.12.2009

ROZWIŃ

Dynia staje się karocą, myszki - konnym zaprzęgiem, a suknia - wnętrzem zamku. U lalkarzy czarują tak, że dorośli poddają się sztuczkom, cóż dopiero dzieci.

W Białostockim Teatrze Lalek wystawiają najbardziej chyba klasyczną z klasycznych bajkę - "Kopciuszka". Ale na tyle atrakcyjnie, że choć wszyscy wiedzą, jak sprawa się skończy, to i tak chłoną kolejne sceny. Recepta to: sporo magii, ale przede wszystkim - humor, humor i jeszcze raz humor, żadna tam łzawa wyłącznie opowiastka o doli i niedoli.

Reżyser Oleg Żiugżda z Białorusi (który zresztą ze swego kraju przywiózł całą ekipę realizatorów, role zaś powierzył białostockim aktorom) zrobił spektakl z przymrużeniem oka. Są tu wtręty edukacyjne, są wyraziste podziały i kontrasty, przede wszystkim jest czarowna atmosfera i dowcip. Żarcik goni żarcik, sztuczek magicznych jest całe krocie, niespełna godzinny spektakl zlatuje błyskawicznie. Niby wszystko jest jak w tradycyjnym "Kopciuszku": zła macocha i jej córki (Maria Rogowska, Izabela Wilczewska, Ewa Żebrowska) pastwią się nad dobrym dziewczęciem, które choćby chciało, to nijak nie może wykrzesać z siebie doń złości. Co najwyżej - żal. Sprząta więc, podśpiewuje, z rzadka łzę uroni. Aż przychodzi moment, kiedy książę zorganizuje bal, Kopciuszek (Agnieszka Sobolewska) nieśmiało pomyśli, że też by chciał, i oto zjawia się dobra wróżka, by jej pomóc. A dalej wiadomo: odmieniony Kopciuszek trafia na bal, bal jest cudowny, ale trzeba uciec z niego szybko, bo czar pryśnie. Kopciuszek gubi pantofelek, wraca do swych robót, a Książę (Jacek Dojlidko) zostaje z bucikiem i marzeniem, by odnaleźć najpiękniejszą. Krąży więc po całym świecie, klęka przed kolejnym tysiącem damskich kolan i przymierza bucik i przymierza... I znaleźć odpowiedniej stopy nie może.

Wszystko to rozgrywa się w planie aktorskim i lalkowym - aktorzy animują proste lalki, najróżniejszej wielkości, czasem pojawia się teatr cieni. W tle muzykanci przygrywają na żywo. Do tego mnóstwo sztuczek ze światłem, które zmienia kolory, zalewa scenę ciepłą poświatą, albo setkami wirujących "zajączków". Albo kilka ruchów, przesunięć sprzętów i strojna suknia zamienia się w salę balową. Jeszcze zakręcić trzeba też korbą i oto długim podestem, rozdzielającym siedzących widzów, sunie dynia, sama, bez niczyjej pomocy! Za chwilę zamieni się w karocę i zaprzęg, i te też na bal pojadą same...

Na czarodziejskie sztuczki, zgrabnie "sprzedane" widzom - nabierają się dorośli, o dzieciach, którym oczy robią się jak spodki nie wspominając. To siła teatralnej iluzji, dzięki której wszystko nabiera czarodziejskiej oprawy: szara przestrzeń zamienia się w królewski, bogaty pałac, szare smutne życie - w bajkę, choćby na chwilę.

Ciekawych pomysłów, wziętych z codzienności, ale na scenie świetnie zaaranżowanych, tu sporo. Polecamy scenę wyjmowania z pudełka - jeszcze przed balem - bucików dla Kopciuszka, czy scenę poszukiwania właścicielki pantofelka, gdzieś na końcu świata. Potencjalne kandydatki wyskakują z kolejnych pudełek jak filip z konopi i dokonują autoprezentacji (Papuaska czekając na przymiarkę tak ekspansywnie trzęsie brzuchem, że książę ucieka gdzie pieprz rośnie, a widownia się zaśmiewa do łez).

Nie byłoby jednak spektaklu, gdyby nie udana trójca: wróżka i jej dwóch pomagierów, wystylizowanych na hotelowych boyów. Wróżka (Barbara Muszyńska) to złożona osobowość, strzelająca minami na prawo i lewo, lubująca się we wszelkich efektach, chodząca elegancja. Ale niech no tylko coś jej nie wyjdzie: różdżka się zatnie albo zagubi - czarodziejka gotowa wpaść w histerię, tupać nóżkami, albo piorunować wzrokiem podwładnych. W "Kopciuszku", sądzę, wróżka się marnuje. Współczesna rzeczywistość - o, to byłaby przestrzeń, w której mogłaby rozwinąć skrzydła... np. szefując korporacyjnej komórce: "zarządzanie zasobami ludzkimi" z całym motywacyjno-manipulacyjnym sztafażem. Póki co jednak wróżka poprzestaje na dwóch boyach (Robert Mazurek i Krzysztof Parda z Akademii Teatralnej), którzy dwoją się i troją, by bez słowa skargi zadowolić szefową.

Znaleźć można co prawda w spektaklu tanie artystyczne chwyty i stereotypowe ujęcia, ale nie ma co narzekać. Przedstawienie ma właściwie wszystko, co mieć powinno: czarowną atmosferę, sporo niespodzianek, humor przełamujący ckliwość historii, no i trochę edukacyjnych wtrętów. To świat pełen kontrastów (kojący głos Kopciuszka i jędzowaty - sióstr) i prostych, nienachalnych prawd, które trzeba wpajać od małego (będziesz dobrym człowiekiem, nieżyczącym źle innym - możliwe, że kiedyś zostaniesz za to nagrodzony).

Trochę gorzej wypada przekaz skierowany do starszych widzów przez postaci z planu aktorskiego (dziewczyna animująca lalkę Kopciuszka, stylizowana na hotelową pokojówkę dostaje zaproszenie na bal i oczywiście życie się jej odmienia). Całość trąci kiepską brazylijską telenowelą. Ale to już całkiem inna historia.

Baśniowy taniec z gwiazdami

Sylwia Grygorowicz, „Teatralia”, 8.03.2010

ROZWIŃ

Historia Kopciuszka, poza tym że uwieczniona jest w baśni, towarzyszy nam każdego dnia. Każdy bowiem chciałby w pewnej chwili spotkać księcia z bajki, który odmieni życie o 180 stopni. Historie oparte o ten motyw inkasują grube sumy, gdziekolwiek się pojawią, a to najlepiej chyba świadczy o naszych współczesnych marzeniach. Element tych marzeń wplatają w swoją inscenizację twórcy spektaklu "Kopciuszek", granego w Białostockim Teatrze Lalek.

Fabuła spektaklu jest niezmienna, zakończona happy endem po okresie poniewierania Kopciuszkiem na scenie. Dobro jak zwykle tryumfuje, głupie i brzydkie siostry zostają ukarane odrzuceniem, a piękno ukryte w niepozornym Kopciuszku zyskuje piękną oprawę w postaci oddanej miłości księcia. W tym jednym wypadku jednak happy end jest podwójny, tak jak podwójna jest rzeczywistość akcji.

W pierwszym ujęciu oglądamy tę tradycyjną historię Kopciuszka rozegraną w planie lalkowym. Lalki przystrojone są w piękne suknie, przypominają półkowe piękności z dzieciństwa, o jakich marzyła każda dziewczynka. Skojarzeń z dzieciństwem jest więcej - sposób operowania lalkami przypomina w swojej formie dziecięce zabawy, aktorzy wydają się bawić lalkami, poruszając nimi łagodnie i trochę niewprawnie jak małe dziewczynki. Tutaj wszystko się odbywa zgodnie z baśniowym porządkiem, Kopciuszek cierpi, Wróżka się pojawia, a Książę po długich poszukiwaniach odnajduje swoją miłość o malutkiej stópce.

Klamrą, jaka spina tradycyjną akcję ze współczesnością, jest ciekawe wykorzystanie planu żywego. Aktorzy bowiem rozgrywają drugą historię, historię ubogiej sprzątaczki w bogatym hotelu, która trafia na wspaniały bal. Wydarzenia planu lalkowego są w tym kontekście ujęte jako sen sprzątaczki (Agnieszka Sobolewska), która zasypia z lalką w ręku, a lalka w jej śnie staje się Kopciuszkiem. Ta historia ujawnia się tylko dwa razy w spektaklu. Pojawia się na wstępie, gdzie Kopciuszek zasypia po przyjściu korowodu gości a potem kończy spektakl, gdy Kopciuszek budzi się z lalką w ręku. Ostatnia scena to taniec niedawnej służącej w stroju na miarę współczesnego celebryty z równie wyposażonym księciem. Ten wątek zostaje otwarty - nie wiemy, co dzieje się ze służącą dalej, czy wraca do swojej codzienności, czy historia się powtarza.

Tematyka balowa nie mogła oczywiście obyć się bez odpowiedniej oprawy. Nie brakuje wytwornych kostiumów, dopracowanej scenografii, orkiestry, złożonej z aktorów BTLu. Można zaryzykować stwierdzenie, że ze sceny kapie przepychem. Jak to często bywa, uwagę zwracają postacie negatywne - brzydkie siostry Kopciuszka, Izabela Wilczewska wraz z Ewą Żebrowską to uosobienie złego rodzeństwa i główny napęd siły komicznej "Kopciuszka". Niczego nie brakuje również ich matce z nowobogackim zacięciem. Kopciuszek (Agnieszka Sobolewska) i Książę (Jacek Dojlidko) wypadają tak, jak powinni, trochę przerysowana momentami wydaje się wróżka Barbary Muszyńskiej.

Niewiele drażni w tym spektaklu - "Kopciuszek", jak już wspominałam, trafia w zbiorowe marzenia publiczności w każdym wieku, dlatego też ogląda się go przyjemnie. Można jednak mieć uwagi co do sposobu narracji i skoordynowania całości, niekiedy bowiem spektakl wydaje się za bardzo chaotyczny. Wizja połączenia dwóch planów przy podwójnym wykorzystaniu aktorów budzi ciekawość, można jednak odnieść wrażenie, że czasem przerasta twórców. Słabiej tutaj wypada zdecydowanie żywy plan - eksploatowany w o wiele mniejszym stopniu, może się wydać nie tyle integralną całością sztuki, a luźną dygresją, swobodnym ozdobnikiem. Dygresje jednak mają to do siebie, że czasem utrudniają odbiór, a ozdobniki mogą przesłonić coś istotnego - tutaj wprowadzają chaos i zamieszanie. W "Kopciuszku" trafiają się zatem momenty, gdzie wydaje się, że zabrakło reżysera, a całość, w balowym upojeniu, toczy się radośnie do przodu. Nie zmienia to jednak faktu, że taki sceniczny taniec z gwiazdami wypuszcza publiczność z sali z lekkim wyrazem zachwytu na twarzy.

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt