Zobacz opis Zobacz opis sztuki: PIEŚŃ O CIENIU
Kategoria BTL Nowa Dramaturgia
KATEGORIA WIEKOWA Dla młodzieży i dorosłych
CZAS TRWANIA 70 minut

PIEŚŃ O CIENIU

OPIS / OVERVIEW

PIEŚŃ O CIENIU

Każda rzecz, każde zwierzę, każdy człowiek ma swoje Prawdziwe Imię w Prasłowach. W tym języku śpiewamy pieśni i wypowiadamy zaklęcia.

„Pieśń o Cieniu” jest nie tylko nie lada gratką dla wszystkich miłośników literatury fantasy, ale także ciekawą propozycją dla całej rodziny. To niezwykła opowieść o czarnoksiężnikach, smokach i demonach, ale też o dojrzewaniu. I to nie tylko dorastaniu do pewnego wieku, ale i pewnych decyzji, zachowań i emocji.

Oto pojawia się nam Nani, który predystynowany jest do bycia Czarnoksiężnikiem. Jak sobie z tym poradzi? Wraz z Nim odbywamy niezwykłą podróż, poprzez dalekie morza i najdalsze wyspy, spotykamy magów i smoki, bierzemy lekcje w szkole czarnoksiężników, podejmujemy walkę z przybywającym z zaświatów Cieniem. 

Spektakl ujmujący niezwykłym klimatem, na który składa się oryginalna scenografia i piękna muzyka, zaprasza nas do podjęcia podróży w nieznane. W świat czarodziejski, świat pieśni i zaklęć, wypowiadanych w prasłowach lecz także świat rozterek samotnego bohatera. Świat bliski naszemu sercu – bo tak naprawdę i w świecie fantastyki i w naszym własnym ludzie są tacy sami i z podobnymi demonami przychodzi Im się zmierzyć. Najważniejsze, żeby nie bać się stanąć z nimi twarzą w twarz… 

10 listopada 2012
Premiera Pieśni o Cieniu
Zobacz
7 listopada 2012
Konferencja prasowa przed premierą Pieśni o Cieniu
Zobacz

TWÓRCY / CREATORS

autor, reżyseria / written and directed by
Ula Kijak
scenografia / scenography
Jan Polívka (Czechy)
muzyka / music
Maria Rumińska
choreografia / choreography
Anka Jankowska
asystent reżysera / director's assistant
projekcje multimedialne / multimedia projections
Krzysztof Kiziewicz

OBSADA / CAST

ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS

Premiera w Białostockim Teatrze Lalek

(uk), "Gazeta Współczesna", 8.11.2012

ROZWIŃ

W sobotę Białostocki Teatr Lalek zamieni się w fantastyczną krainę, pełną czarnoksiężników, smoków i magii. Wszystko za sprawą najnowszej premiery -"Pieśń o Cieniu" w reż. Uli Kijak.

To będzie coś dla miłośników fantasy. Spotkamy się z głównym bohaterem, który przedstawia się imieniem Jastrząb i przeznaczony jest do bycia Czarnoksiężnikiem. Musi się też rozprawić z Cieniem, którego przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie sprowadził z zaświatów. Przywodzi to namyśl odwieczną walkę śmiertelników z demonami, które, często uśpione, w nas żyją. To wszystko w oszczędnej, ale wyjątkowo ciekawej scenografii (odpowiedzialny za nią jest Jan Polivka z Czech), która ma w nas obudzić pokłady wyobraźni. Całości dopełnia muzyka, stworzona specjalnie na potrzeby spektaklu przez Marię Rumińską, choreografia Anki Jankowskiej i projekcje multimedialne Krzysztofa Kiziewicza.

Demony u białostockich lalkarzy. Czarnoksiężnik zmierzy się z cieniem

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 8.11.2012

ROZWIŃ

Smoki, demony, magowie, prasłowiańskie mity, a do tego Czarnoksiężnik z Archipelagu. Trochę archetypów Carla Junga, trochę fantastycznych opowieści królowej literatury fantasy Ursuli Le Guin. Wszystko to wymiesza się w najnowszym spektaklu Białostockiego Teatru Lalek - "Pieśń o cieniu". Trwają ostatnie próby - premiera w sobotę (10.11) o godz. 18

Ma to być propozycja dla całej rodziny - w świat magii z chęcią zanurzą się zapewne nie tylko dzieci, ale i dorośli. Przedstawienie reżyseruje Urszula Kijak, utalentowana i utytułowana reżyserka młodego pokolenia, która od kilku lat tworzy w teatrach rozsianych po całej Polsce. W Białymstoku pracuje po raz pierwszy. "Pieśń o cieniu" to jej autorski spektakl. Jak mówi - chce w nim opowiedzieć o dojrzewaniu. Ale takim emocjonalnym: do świadomości i odpowiedzialności, do pewnych decyzji, zachowań i emocji.

Spektakl uruchomi wyobraźnię widzów. Bo choć ekranizacje literatury science fiction przyzwyczaiły nas do rozbuchanych scenografii - tu ma być skromnie. Ale interesująco. Scenograf z Czech Jan Polivka magiczny świat wyczarowuje po swojemu, a pomoże mu w tym Krzysztof Kiziewicz, który jest autorem projekcji multimedialnych.

Urszula Kijak świat demonów i smoków, czarodziejskich zaklęć, pieśni i prasłów przywołuje, inspirując się historiami fantasy z powieści Ursuli Le Guin. Ale wykreowany przez nią świat ma być gęsty od znaczeń i tropów literackich - nie zabraknie starosłowiańskich mitów czy teorii archetypów Carla Gustawa Junga.

Bohaterem spektaklu jest Nani, przeznaczony do tego, by zostać czarnoksiężnikiem. Wędruje przez świat, płynie przez morza, spotyka magów i smoki, pobiera nauki w szkole czarnoksiężników, by w końcu zmierzyć się w walce z Cieniem, przybywającym z zaświatów. Klimatu widowisku ma dodać nastrojowa muzyka skomponowana przez Marię Rumińską, za ruch sceniczny odpowiada Anna Jankowska.

W spektaklu zobaczymy stałą obsadę teatru lalek: Łucję Grzeszczyk, Barbarę Muszyńską-Pieckę, Izabelę Marię Wilczewską, Krzysztofa Bitdorfa, Ryszarda Dolińskiego, Artura Dwulita, Michała Jarmoszuka, Zbigniewa Liwtińczuka, Jacka Dojlidkę, Adama Zielenieckiego.

Reżyserka Urszula Kijak jest absolwentką Wydziału Reżyserii na Akademii Teatralnej w Warszawie. Debiutowała w 2004 roku spektaklem pt. "Szczur" na podstawie opowiadania Witolda Gombrowicza w Teatrze Miejskim im. Gombrowicza w Gdyni jako najmłodszy wówczas reżyser w Polsce. Od tamtego czasu wyreżyserowała wiele innych spektakli w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu, Wałbrzychu i Kaliszu. Nakręciła też kilka dokumentów, m.in. o wybitnym lekarzu prof. Andrzeju Szczekliku czy reportaż o Monarze. Jest tancerką i autorką kilku widowisk tanecznych.

Pieśń o Cieniu w BTL

(uk), "Kurier Poranny", 9.11.2012

ROZWIŃ

W sobotę białostockie Lalki zamienią się w krainę pełną czarnoksiężników, smoków i demonów. Dobrze na tym spektaklu będzie się bawić młodzież, ale dorośli też znajdą coś dla siebie.

Tym razem Białostocki Teatr Lalek przygotował niezłą gratkę dla wszystkich miłośników fantasy. "Pieśń o Cieniu" to dla nich pozycja obowiązkowa.

- Ten spektakl jest wynikiem mojego zainteresowania i fascynacji fantastyką - mówi Ula Kijak, reżyser spektaklu. - Nie znam żadnego wielbiciela fantastyki, który nie miałby w sobie dziecka. Stąd teatr lalek jest świetnym miejscem, do pokazania mojej historii.

Jak dodaje Kijak, od początku wiemy, że główny bohater ma zdolności magiczne i chciałby być kimś wielkim. Nie jest przy tym sympatyczny. Często przekracza granice. Jest przekonany o swojej wielkości. Przedstawia się imieniem Jastrząb, jest przeznaczony do bycia czarnoksiężnikiem. Dlatego chciałby się dostać do szkoły magii. Ale czeka na niego też trudniejsze zadanie. Musi rozprawić się z Cieniem. Przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie sprowadził go z zaświatów. Przywodzi to na myśl odwieczną walkę śmiertelników z demonami, które, choć często uśpione, cały czas w nas żyją. A my musimy się nauczyć odróżniać dobro od zła.

Fantastyczne historie będą się działy w oszczędnej, ale wyjątkowo ciekawej scenografii, autorstwa Jana Polívki z Czech.

- Scenografia bazuje na abstrakcji i pewnej umowności - mówi Polívka. - Dużą rolę odgrywa tu wyobraźnia. Dzięki systemowi prostych znaków, widz może odtworzyć fantasy w sobie.

Muzykę stworzyła Maria Rumińska. - Podobnie jak Ula jestem zakochana w fantastyce - zapewnia kompozytorka. - A ten spektakl doskonale łączy ze sobą wszystkie elementy, uważane współcześnie za fantastykę. Będzie można usłyszeć między innymi muzykę świata, którą zajmuję się na co dzień.

Reżyserka twierdzi, że starała się, aby czary były bardzo fizyczne i namacalne.
- Chciałam, żeby postacie czarowały całymi sobą - zapewnia Kijak. - Dlatego przy okazji czarów dużą rolę spełnia choreografia, którą opracowała Anka Jankowska.
Całości dopełniają projekcje multimedialne białostoczanina, Krzysztofa Kiziewicza.

GALERIA / GALLERY

RECENZJE / REVIEWS

W nie do końca dobrej tonacji

Urszula Krutul, "Gazeta Współczesna", 10.11.2012

ROZWIŃ

"Pieśń o Cieniu" to spektakl bardzo dobry wizualnie. Niestety, jeśli chodzi o historię w nim przedstawioną, jest już nieco gorzej.

Mamy bardzo dobry pomysł - przeniesienie fantasy na deski teatru. Niestety, jeśli chodzi o realizację tego pomysłu, nie jest już tak dobrze. Niby wszystko się zgrywa, ale brakuje jakiejś magii, która wcześniej w Białostockim Teatrze Lalek zawsze się pojawiała.

"Pieśń o Cieniu" w reż. Uli Kijak to spektakl przeznaczony głównie dla młodzieży. I może ona odnajdzie w nim jakąś inspirację. W końcu to rzecz, która pod płaszczykiem fantasy mówi o dojrzewaniu, o tym jak odróżnić dobro od zła i jak zniszczyć swoje wewnętrzne demony. Główny bohater przyjmuje imię Jastrząb i chce zostać Czarnoksiężnikiem. Przez swoją pychę i butę sprowadza na ziemię z zaświatów Cień, z którym musi się rozprawić. Przy okazji dowiaduje się wiele o sobie, o życiu i o tym, jak odróżnić dobro od zła.

Niestety, forma, w jakiej te wszystkie prawdy są podane, jest nieco zbyt moralizatorska. Tu nie ma niedopowiedzeń (które w kilku momentach by się przydały). Wszystko jest wyłożeniem przysłowiowej "kawy na ławę". Trochę za mało w tym lekkości i humoru, a za dużo powagi. I właśnie ta powaga po jakimś czasie staje się irytująca. W kilku miejscach przydałyby się też reżyserskie nożyczki.

Spektakl ratuje strona wizualna. Jak zwykle w BTL jest pięknie. Scenografia Jana Polivki jest bardzo uboga, ale to dobrze. Dzięki temu każdy widz może sobie wyobrazić fantastyczne krainy, które będą indywidualnie dopasowane do potrzeb. Uwagę zwracają też smoki do złudzenia przypominające filmowego Obcego. Jest kilka pięknych, bardzo plastycznych scen, na które widz mógłby patrzeć godzinami. Przy okazji okazuje się, że wystarczy kilka białych płacht, światło i wizualizacje, aby stworzyć niespotykany klimat.

I właśnie projekcje multimedialne to kolejny plus spektaklu. Odpowiedzialny za nie jest białostoczanin, Krzysztof Kiziewicz. Dopełniają całości i tworzą świat, do którego aż chce się wejść.

Dużą rolę w spektaklu odgrywa też muzyka i choreografia. O stronę dźwiękową zadbała Maria Rumińska. To muzyka świata, która idealnie oddaje klimat szkoły czarnoksiężników i cudownych krain. A kiedy wkracza magia, wkracza też choreografia stworzona przez Ankę Jankowską. Czarnoksiężnicy i uczniowie szkoły magii czarują całymi sobą. Jest to bardzo trafiony pomysł. A i wygląda zjawiskowo.

Niezdecydowane i blade fantasy u lalkarzy

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 13.11.2012

ROZWIŃ

Fantasy w teatrze - ciężka sprawa. A widzów, rozbisurmanionych efektami w kinie, trudno zadowolić. Lalkarze nieoczekiwanie wybrali ascezę, i to się broni znakomicie. Ale sukces jest połowiczny. Tak to jest w sytuacji, gdy bajka chce być czymś więcej, a wychodzi ni to, ni śmo, ni baśń, ni moralitet, pomieszanie z poplątaniem...

Za trudne zadanie zabrali się twórcy spektaklu "Pieśń o Cieniu" w reż. Urszuli Kijak w Białostockim Teatrze Lalek. Przeniesienie klimatu fantasy, świata magii, czarnoksiężników, zaklęć, prasłów - na teatralną scenę, w sytuacji, gdy spektakl przeznaczony jest nie dla malutkich widzów, ale i dorosłych - jest ryzykowne. To bowiem, czym można omamić maluchy, niekoniecznie trafi do starszych, którzy wszelkie sztuczności w kreacji fantastycznego świata wyłapią. Wystarczy wspomnieć niepowodzenie "Wiedźmina" Sapkowskiego w wersji serialowej, gdy smok z tektury wyłaniający się zza wzgórz budził śmiech. O ile jednak tam zawiniła przede wszystkim scenografia, o tyle u lalkarzy akurat ona wypada ciekawie. Jan Polivka postawił na ascezę i ona właśnie, w połączeniu z muzyką Marii Rumińskiej (mogącą istnieć samodzielnie, tak jest ciekawa) - nieźle się bronią.

Oto okazuje się, że scenografia może być bardzo skromna, a jednak wyobraźnię widzów uruchomić potrafi. To zasługa sprzężenia wielu energii: gry świateł, wizualizacji opasujących ściany (Krzysztof Kiziewicz), ruchu scenicznego (Anna Jankowska), i wreszcie aranżacji sceny, na której stoi rodzaj podestu. A ten - za sprawą świateł i ruchu - może zamienić się wiarygodnie w okręt, wyspę czy miejsce spotkania czarnoksiężników. Białe płachty zaś, zwisające z sufitu, przy odpowiedniej animacji przez stojących za nimi aktorów, mogą bardzo sugestywnie oddać działania złych duchów, próbujących się przez nie przedrzeć. To bardzo ciekawe sceny, tak jak momenty, w których wizualizacje podkreślają samotność głównego bohatera. Nawet smok, wykreowany skromnie, bo za pomocą płacht (czarnych tym razem), rozpiętych na stelażu, jest atrakcyjny.

Słowem - pod względem scenograficznym przedstawienie przywraca wiarę w teatr w starym dobrym stylu, który umie pobudzić wyobraźnię bez specjalnych wspomagaczy. W efekcie dostajemy też rzecz o magii teatru i budowaniu iluzji na oczach widza.

A jednak... coś zgrzyta.

To spektakl z gatunku tych, co jednocześnie przyciągają sugestywnością i irytują (z przewagą tej ostatniej emocji). Bo inscenizacyjny entourage to jedno, a treść - drugie.

Fabuła jest prosta, inspirowana historiami fantasy Ursuli Le Guin - oto Nani, zwany Jastrzębiem (Artur Dwulit), ma moc, zawsze odstawał od reszty. Chce zostać czarnoksiężnikiem, wędruje przez świat, spotyka innych magów i smoki, pobiera nauki w szkole czarodziejów, by w końcu zmierzyć się z Cieniem z zaświatów. Czasem dostaje po nosie - za pychę, czasem poznaje moc pokory. Słowem - próbuje dojrzeć do pewnych decyzji, odpowiedzialności, emocji. Co jakiś czas padają ze sceny słowa, które warto zapamiętać, w stylu: "Ścigaj to, co cię ściga", "By usłyszeć - milcz".

To jednak trochę za mało.

Problem tej baśni-nie baśni to niezdecydowanie. Czy to opowieść dla dzieci, czy dorosłych? Czy rodzaj moralitetu, czy bajeczki? "Pieśń o Cieniu" chciałby być i tym, i tym jednocześnie. Tymczasem tu te dwa światy się nie kleją, a rozłażące się szwy niestety widać. I choć czasem taki zabieg się udaje (całkiem sporo spektakli BTL to wielopiętrowe produkcje dla widzów w różnym wieku, w których i maluchy są oczarowane, i dorośli wychwytują pikantne niuanse) - o tyle w tym spektaklu to nie działa. Są w nim czasem momenty, w których wszystko wydaje się scalać, jest dystans, przymrużenie oka, nieco humoru - o, w takim uniformie spektaklowi jest do twarzy. Gdy jednak twórcy idą w stronę patetycznej powagi - robi się nieciekawie - za dużo w nim nienaturalności, pustych frazesów. A wtedy nie jest najlepiej.

W spektaklu w różnych rolach zobaczymy: Łucję Grzeszczyk, Barbare Muszyńską-Pieckę, Izabelę Marię Wilczewską, Krzysztofa Bitdorfa, Ryszarda Dolińskiego, Artura Dwulita, Michała Jarmoszuka, Zbigniewa Litwińczuka, Jacka Dojlidkę, Adama Zielenieckiego.

Nierówna Pieśń o Cieniu lalkarzy

Anna Kopeć, "Kurier Poranny", 13.11.2012

ROZWIŃ

Niemal ascetyczna scenografia, ciekawe wizualizacje i sugestywna muzyka wystarczą, by wyczarować magiczny klimat krainy czarnoksiężników. Jeśli do takiego tła dołożymy dobrą fabułę otrzymujemy doskonałe widowisko. Tym razem jednak tego drugiego elementu u lalkarzy zabrakło. W efekcie "Pieśń o Cieniu” jest bardzo estetyczną, ale słabą realizacją.

Na scenie Białostockiego Teatru Lalek dawno nie gościł spektakl, który równocześnie wywoływałby tak skrajne i różne emocje. Nowość "Pieśń o Cieniu” w reżyserii Uli Kijak to nieco przegadana, moralizatorska opowieść o dojrzewaniu, odpowiedzialności za swoje czyny, pokonywaniu własnych strachów, a także konieczności podejmowania niełatwych decyzji. Głównym bohaterem jest Jastrząb, który posiada nadprzyrodzone cechy. Marzy o tym by zostać wielkim czarnoksiężnikiem. Przemierza morza, niebezpieczne wyspy i krainy by dotrzeć do szkoły magów.

Widz podąża za bohaterem urzeczony niezwykłym klimatem magicznej przestrzeni. Jastrząb przemierza świat, spotykając na swojej drodze różne postaci, smoki i niebezpieczeństwa, by ostatecznie zmierzyć się z Cieniem.

Pod względem wizualnym "Pieśń o Cieniu” to fantastyczny sceniczny majstersztyk. Czeski scenograf Jan Polivka wyczarował niezwykle plastyczną, a jednocześnie bardzo ascetyczną przestrzeń. Scenografię tworzy niewielki podest, który z okrętu zamienia się w szkołę magów czy wzgórze. Rozpięte miedzy podłogą a sufitem odpowiednio animowane białe zasłony stają się ucieleśnieniem demonów. Gra świateł i ruchu opracowana przez Annę Jankowską oraz wizualizacje Krzysztofa Kiziewicza to kolejne mocne strony tej sztuki. Te elementy w połączeniu z sugestywną muzyką Marii Rumińskiej tworzą ciekawe widowisko. Niestety, niepełne, bo brakuje mu najistotniejszego elementu – dobrej fabuły.

Oddanie całego charakterystycznego klimatu fantasy zaledwie przez kilku aktorów wydaje się niewykonalne. Twórcy, mając świadomość jak bardzo jest to skomplikowane postawili na gesty, symbole, konkretne dialogi. Niestety nazbyt czytelne i dosłowne, pozbawione tajemnicy i atmosfery wątpliwości. "Pieśń o Cieniu” nie zostawia widzowi nawet najmniejszego marginesu niedopowiedzenia. W spektaklu wykorzystano zarówno lalki, plan aktorski czy teatr cieni. Takie nagromadzenie środków scenicznych niestety nie pomogło, a wręcz wprowadziło spory chaos.

MULTIMEDIA

odtwórz Trailer spektaklu "Pieśń o Cieniu"
Trailer spektaklu "Pieśń o Cieniu"

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt