Zobacz opis Zobacz opis sztuki: PRZEMIANA
Kategoria BTL Klasyka
KATEGORIA WIEKOWA Dla młodzieży i dorosłych
CZAS TRWANIA 60 min.

PRZEMIANA

OPIS / OVERVIEW

PRZEMIANA

Franz Kafka uważał, że robak z „Przemiany” nie powinien zostać narysowany. Wola Kafki jest nieustannie naruszana. Jednym z najbardziej znanych rysowników robaka był sam Vladimir Nabokow. Tworząc narrację teatralną rysujemy robaka w przestrzeni, kontynuując tę linię nieposłuszeństwa wobec autora. Kafka przedstawiając swojego bohatera mylił tropy, przedstawiał zwierzoczłekoupiora, który w kolejnych odsłonach był jakby inną istotą, ucieleśniając przemieniające się lęki człowieka. Tak jak symbol nie ma jednej interpretacji, kafkowski robak unika definicji.

Sen o zoomorfizmie mógłby - to byłoby wręcz logiczne - oznaczać wyzwolenie człowieka z ograniczeń cywilizacyjnych, zwiastować przemianę z istoty zniewolonej w istotę wolną. U autora „Zamku” oniryczna wizja jest jednak przemianą pozorną, uwięzieniem w schematach narzuconych przez społeczeństwo. Odrażający wygląd Gregora Samsy to brnięcie w chorobę, której jego rodzina i otoczenie nie potrafi romantyzować, więc odrzuca ją wraz z chorującym. Na co choruje Samsa? Na pracoholizm, na samotność, na niekontrolowany spadek nastroju?

29 września 2023
Konferencja prasowa przed premierą spektaklu "Przemiana"
Zobacz
6 października 2023
Premiera spektaklu "Przemiana"
Zobacz

TWÓRCY / CREATORS

przekład / translation
Juliusz Kydryński
reżyseria i scenografia / direction and scenography
Marcin Bikowski
dramaturgia / dramaturgy
Marcin Bartnikowski
muzyka / music
Anna Stela
fotografie / photos
Krzysztof Bieliński

OBSADA / CAST

ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS

Kafka, przemiana, getto, książę H. i inne historie

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 29.09.2023

ROZWIŃ

W październiku do repertuaru Białostockiego Teatru Lalek wchodzi nowy spektakl - "Przemiana" Kafki - rzecz o człowieku, który pewnego dnia budzi się w nie swojej skórze. Ruszą też próby do spektaklu "GPS", w którym wykorzystane zostaną badania prowadzone wśród białostockich uczniów.

Rozmowa z Jackiem Malinowskim

Monika Żmijewska: Do pracy przy "Przemianie" zaprosiliście twórców Teatru Malabar Hotel - Marcina Bikowskiego, który spektakl reżyseruje i odpowiada za scenografię, oraz Marcina Bartnikowskiego, autora dramaturgii. Dlaczego warto teraz wracać do Kafki?

Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek: - Bo "Przemiana" to tekst uniwersalny i aktualny. Klasyka, ale tu odczytana na nowo. Spektakl dotyka współczesnych rozterek, jest na swój sposób opowieścią o tym, do czego może doprowadzić pęd i tempo, w którym żyjemy. Poza tym chcemy nieco odczarować ten tekst. W Polsce przyjęto dziwny adaptacyjny kanon i traktuje się "Przemianę" jako spektakl grozy. W Czechach - inaczej: świat Kafki to groteska, w której jest więcej miejsca na ironię, mroczny humor. Jaka jest "Przemiana" białostocka? Najlepiej przekonać się o tym samemu - na pierwsze premierowe spektakle zapraszamy w dniach 6-8 października. Dodam tylko, że w spektaklu widzowie rozpoznają język teatralny znany z twórczości Teatru Malabar Hotel, będący nowoczesnym i oryginalnym poszukiwaniem teatru formy, budowanym przez aktorów, lalki, przedmioty. W "Przemianie" zagra najmłodsze pokolenia aktorów BTL - Agata Stasiulewicz, Maciej Zalewski i Magdalena Ołdziejewska.

(...)

„Przemiana” w Białostockim Teatrze Lalek

(jd), Radio Akadera, 30.09.2023

ROZWIŃ

Świat, który popycha ludzi w choroby psychiczne stał się pretekstem do stworzenia spektaklu „Przemiana” w Białostockim Teatrze Lalek. Premiera w piątek (06.10).

„Przemiana” to adaptacji opowiadania Franza Kafki, w dramaturgii prof. Marcina Bartnikowskiego. Reżyserią i geometryczną scenografią z wieloma niespodziankami zajął się dr hab. Marcin Bikowski.

– Długo rozmawialiśmy jak możemy podejść do tematu przemiany, o podejściu do choroby, depresji – mówi Marcin Bikowski. – Spróbowaliśmy stworzyć świat, w którym rodzina bardzo nie radzi sobie z problemem, jakim jest dziwny kształt, który myśmy nazwali chorobą. To jest coś nieoczywistego, ciekawe wizualnie, coś co można odbierać różnymi zmysłami.

W spektaklu „Przemiana” grają Agata Stasiulewicz, Magdalena Ołdziejewska i Maciej Zalewski.

Najnowsza sztuka w BTL. Powstała na podstawie jednego z opowiadań Franza Kafki

Daria Lickiewicz, bialystokonline.pl, 29.09.2023

ROZWIŃ

Nadchodzi premiera najnowszego spektaklu w Białostockim Teatrze Lalek. "Przemiana" to inscenizacja na podstawie opowiadania Franza Kafki o tym samym tytule.

"Przemiana" Franza Kafki to opowiadanie przedstawiające historię Gregora Samsa, który niespodziewanie przemienia się w potwornego robaka, co prowadzi do drastycznych zmian w jego życiu i jego relacjach z rodziną. Metamorfoza odsłania brutalną rzeczywistość codziennego życia oraz egoistyczną dynamikę rodziny głównego bohatera. Najnowsza sztuka Białostockiego Teatru Lalek podchodzi do tematu "Przemiany", ukazując nieokreśloną chorobę jako interpretację kafkowskiego robaka.

- Wraz z dramaturgiem Marcinem Bartnikowskim rozmawialiśmy o tym, jak możemy podejść do "Przemiany" i do tematu choroby. Korzystaliśmy m.in. z "Choroba jako metafora" Susan Sontag i próbowaliśmy stworzyć świat, w którym rodzina nie radzi sobie z problemem jakim jest choroba - mówi reżyser i scenograf sztuki Marcin Bikowski.

Na spektakl "Przemiana" składają się zarówno sceny animacyjne, jak i abstrakcyjne, które nie są jednoznaczne. Aktorzy grają w asyście lalek oraz przedmiotów, a reżyser i scenograf określił scenografię w sztuce słowami: "wyobraźcie sobie, że grupa geometrów próbuje za pomocą linii i przyrządów różnego rodzaju opowiedzieć wam historię i wyobraźcie sobie, że te linie nie są tylko na papierze, ale rozrastają się również w przestrzeń".

Warto zaznaczyć, że spektakl "Przemiana" opowiedziany jest z perspektywy geometrów, których grają: Agata Stasiulewicz, Magdalena Ołdziejewska i Maciej Zalewski. Geometrzy w tej sztuce to postaci, które zostają uwikłane w bardzo skomplikowaną sprawę.

- Staramy się zagłębić w dość poważne problemy, wynikające z choroby jednego człowieka, przez co każdy członek rodziny przeżywa to na swój sposób - zaznacza aktor Maciej Zalewski. - To jest także opowieść o ograniczeniach, które dotykają ludzi i które ludzie często sami sobie narzucają. Każdy ma swoje problemy i ograniczenia, które łączą się z naszą sytuacją przemiany - dodaje.

W "Przemianie", jak zaznaczył Marcin Bikowski "zostaną omówione sprawy, które są delikatne i skomplikowane", ale zarazem będą zahaczały o absurd, żart i groteskę. Podkreślił, że "balansowanie między czymś poważnym, a absolutnie abstrakcyjnym powoduje, że bardziej oswajamy się z pewnymi tematami", a takim tematem może być właśnie choroba, którą jesteśmy dotknięci, lub bliscy z naszego otoczenia.

- Jesteśmy istotami absurdalnymi i właśnie to staramy się uchwycić na scenie - podsumowuje Marcin Bikowski.

"Przemiana" czyli nowa premiera w Białostockim Teatrze Lalek. Będzie o chorobie, depresji, ale w nieco groteskowy i absurdalny sposób

Urszula Śleszyńska, "Kurier Poranny", 2.10.2023

ROZWIŃ

(...)

- Rozmawialiśmy długo z dramaturgiem, Marcinem Bartnikowskim, jak możemy podejść do sprawy "Przemiany" - mówi Marcin Bikowski, reżyser. - Debatowaliśmy o podejściu do choroby, depresji. Korzystaliśmy między innymi z tekstu Susan Sontag "Choroba jako metafora" i spróbowaliśmy stworzyć świat, w którym rodzina nie radzi sobie z problemem, jakim jest dziwny kształt... Myśmy to sobie nazwali chorobą.

Bikowski dodaje, że to jedynie jedna warstwa spektaklu - nieradzenie sobie z problemem, jakim jest choroba.

- Dochodzi tu absurd pojawiający się w rodzinie, a wynikający z tej sytuacji - twierdzi Marcin Bikowski. - To jest jedna warstwa. Natomiast całość spektaklu jest oparta na tym, że opowiadają nam o wszystkim geometrzy.

(...)

Robak w przestrzeni, świat choroby, scena w rękach geometrów. "Przemiana" Kafki

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 4.10.2023

ROZWIŃ

Pewnego dnia Gregor Samsa budzi się i odkrywa, że już nie jest sobą. A to w życiu rodziny zmienia wszystko. Po tekst Kafki „Przemiana" wraz z zespołem Białostockiego Teatru Lalek sięga twórczy duet Marcin Bartnikowski i Marcin Bikowski. Piętrzą absurd, w przemianie w insekta widzą chorobę, scenę oddają... geometrom. Zresztą sprawdźcie sami - premiera 6 października, kolejne spektakle w weekend.

Słynny tekst Kafki z 1912 roku to historia pewnego komiwojażera, nagle zamienionego w insekta. Wcześniej nieszczęsny Samsa był jedynym żywicielem rodziny, teraz już nie przynosi dochodu i w zasadzie jest niepotrzebny. Co z tym robi rodzina? „Przemianę" odczytywano na różne sposoby - m.in. jako opowieść o odmienności, odrzuceniu, izolacji. Marcin Bikowski i Marcin Bartnikowski, od lat współtworzący Teatr Malabar Hotel, znany z charakterystycznej stylistyki i z niebanalnych pomysłów na teatr przedmiotu - poszli w interpretacji dalej.

Pojawia się problem

- Długo rozmawialiśmy z dramaturgiem Marcinem Bartnikowskim, jak możemy podejść do sprawy „Przemiany". Rozmawialiśmy też długo o podejściu do choroby, depresji, korzystaliśmy m.in. z książki Susan Sontag „Choroba jako metafora". I próbowaliśmy stworzyć świat, w którym rodzina nie radzi sobie z problemem, jakim jest dziwny kształt. Myśmy sobie to nazwali chorobą - opowiadał na próbie dla dziennikarzy Marcin Bikowski, reżyser i scenograf spektaklu.

- Ale to jest jedna warstwa, czyli nieradzenie sobie z problemem, jakim jest choroba i absurd wynikający z tej sytuacji, która nagle pojawia się w rodzinie. Druga rzecz to zaś koncepcja spektaklu. Całość przedstawienia oparta jest na tym, że o tym wszystkim opowiadają nam... geometrzy - mówi Bikowski.

Wprowadzając takie postaci na scenę twórcy postanowili zderzyć świat uporządkowany, racjonalny, mierzalny z czymś, co jest skomplikowane, nieoczywiste, jak choćby właśnie choroba. Która powoduje przecież zmianę proporcji, doprowadza do tego, że świat w pewnym sensie wymyka się z rąk.

- Wyobraźcie sobie, że grupa geometrów, za pomocą linii, przyrządów różnego rodzaju, próbuje opowiedzieć wam historię. I wyobraźcie sobie, że te linie nie są tylko na papierze, ale rozrastają się także w przestrzeń - tłumaczy Bikowski. - Kwestie, które poruszamy, nie dotyczą tylko choroby, ale również tego, jak ludzie, którzy są w pobliżu, na nią reagują. By o tym opowiedzieć, posługujemy się na scenie bardzo plastycznymi znakami, cały spektakl to inscenizacyjny ukłon w stronę absurdu, groteski, żartu. Żyjemy w świecie absurdu, wszyscy na swój sposób jesteśmy istotami absurdalnymi. I właśnie to chcemy uchwycić w spektaklu.

Świat choroby

Spektakl budują sceny animacyjne i abstrakcyjne, z wykorzystaniem najróżniejszych przedmiotów, pomysłowych lalek, lin rozpiętych w przestrzeni. Wśród nich porusza się trójka najmłodszych aktorów Białostockiego Teatru Lalek, których twórcy zaprosili do współpracy: Magdalena Ołdziejewska, Agata Stasiulewicz i Maciej Zalewski. Zapełniają scenę różnymi konstrukcjami, animują je, rozpinają lalki na linach, upychają do przezroczystych szafek. Budują świat choroby, pełen ograniczeń, narzuconych z zewnątrz, ale i od środka.

- Staramy się zagłębić w dość poważne problemy, wynikające z choroby jednego człowieka, przez co każdy członek rodziny przeżywa to na swój sposób - mówi aktor Maciej Zalewski. - To jest także opowieść o ograniczeniach, które dotykają ludzi i które ludzie często sami sobie narzucają.

Robak w przestrzeni

W tekście do spektaklu twórcy doprecyzowują swoją koncepcję inscenizacyjną tak:

„Franz Kafka uważał, że robak z „Przemiany" nie powinien zostać narysowany. Wola Kafki jest nieustannie naruszana. Jednym z najbardziej znanych rysowników robaka był sam Vladimir Nabokow. Tworząc narrację teatralną rysujemy robaka w przestrzeni, kontynuując tę linię nieposłuszeństwa wobec autora. Kafka przedstawiając swojego bohatera mylił tropy, przedstawiał zwierzoczłekoupiora, który w kolejnych odsłonach był jakby inną istotą, ucieleśniając przemieniające się lęki człowieka. Tak jak symbol nie ma jednej interpretacji, kafkowski robak unika definicji.

Sen o zoomorfizmie mógłby - to byłoby wręcz logiczne - oznaczać wyzwolenie człowieka z ograniczeń cywilizacyjnych, zwiastować przemianę z istoty zniewolonej w istotę wolną. U autora „Zamku" oniryczna wizja jest jednak przemianą pozorną, uwięzieniem w schematach narzuconych przez społeczeństwo. Odrażający wygląd Gregora Samsy to brnięcie w chorobę, której jego rodzina i otoczenie nie potrafi romantyzować, więc odrzuca ją wraz z chorującym. Na co choruje Samsa? Na pracoholizm, na samotność, na niekontrolowany spadek nastroju?".

GALERIA / GALLERY

RECENZJE / REVIEWS

Przemiana, czyli porażka instytucji rodziny

Jerzy Doroszkiewicz, geekstok.pl, 7.10.2023

ROZWIŃ

Dlaczego człowiek zamienia się w robaka? Czy winny jest li tylko prokurent, czy raczej środowisko, które traktuje go jak dżdżownicę – przydatną kiedy trzeba spulchnić glebę, ale też łatwą do nabicia na haczyk. Ale na nic zda się wędka, gdy robaka zabraknie.

A skoro mowa o wędce, a zatem przysłowiowym „moczeniu kija” właśnie od kijków, choć służących czemu innemu, rozpoczyna się sceniczna „Przemiana” rozpisana na wielogłos przez prof. Marcina Bartnikowskiego. Magia teatru ożywionej formy sprawia, że widzowie są świadkami metamorfozy Gregora Samsy w owego robaka. Tajemniczego owada, z sześciorgiem odnóży, który będzie wyrastał dobrowolnie separując się od rodziny.

Początkowo może się wydawać, że przyczyną metamorfozy – jednocześnie mogącej symbolizować popadanie w obłęd co uczucie niższości, bycia gorszym sortem – właśnie takim ludzkim robakiem – jest nakierunkowana na wyniki praca. Jednak kiedy zagłębiamy się w rodzinę „przemienionego”, okazuje się, że jego otoczenie to klasyczna klasa próżniacza, w dodatku nie stroniąca od salonowych uciech (przepyszna, także sonicznie, nauka gry na skrzypcach). Niedawny komiwojażer to jedyny żywiciel matki, ojca, siostry. Czy znajdzie w nich wsparcie, czy to właśnie przed krwiopijcami ucieka w swej przemianie, czy to właśnie oni niejako stali się owej przemiany sprawcami? Interpretacji jest tu całkiem sporo.

A sam bohater potrafi wzruszyć chęcią życia, spojrzenia przez okno. Ale też tkwi w niemym proteście przeciwko światu. Przestaje się odżywiać, choć zdaje się, że i rodzina nieszczególnie dba o świeże posiłki, jakie wypadałoby podać choremu. Na jaw wychodzą najbardziej skrywane żądze, a Maciej Zalewski fantastycznie interpretuje żale ojca, jawiącego się jako poduszka, narzekającego na brak… poduszki finansowej. Z oddaniem zamienia się w robaka Magdalena Ołdziejewska, choć niektóre jej kwestie jako zrozpaczonej matki wywołują swoją groteskowością śmiech na widowni, a i zdają się być w premierowym przedstawieniu nieco przeszarżowane. Świetnie ubrana przez reżysera, a zarazem scenografa dr hab. Marcina Bikowskiego  Agata Stasiulewicz idealnie wypada w roli geometry.

Trzeba przyznać, że koncept z geometrami opowiadającymi historię porażki rodziny Gregora Samsy wypalił doskonale. Fantastycznie ubogaca opowiadanie wykorzystanie planu mieszkania i olbrzymiego stalowego kątomierza do opowiedzenia historii utraty przez Gregora mobilności, ale też pozwala nakreślić mur, jaki buduje przed nim rodzina. Stoły kartograficzne z szybami pozwalają jakby przez okno zajrzeć do wnętrza mieszkania, a kiedy rodzina zacznie się poddawać, nie radzić sobie z chorobą swojego jedynego żywiciela, owe szyby pozwolą unaocznić utratę twarzy członków podstawowej komórki społecznej. Czy tak inteligentnie Bikowski z Bartnikowskim śmieją się w twarz apologetom rodziny – to już winni rozstrzygnąć sami widzowie, choć przecież zakończenie napisał już Kafka. A zatem – porażka, w dodatku przy schizofrenicznie niepokojących dźwiękach wygenerowanych przez Annę Stelę.

„Przemiana” wrażliwych widzów nie pozostawi obojętnymi, szczególnie kiedy na scenie kompletna wizja autorów spotyka się z kompetencjami wciąż młodych aktorów. Dzięki warsztatowi z Wydziału Sztuki Lalkarskiej są za pan brat z wszelkimi przedmiotami i artefaktami, a umiejętnie czerpiąc z talentów potrafią przekonująco oddać wieloznaczność zarówno opowiadania Kafki, jak i zamysłu dramaturga i reżysera. I przekonać, że teatr, mimo możliwości generowania obrazów filmowych przez supermoce stacji graficznych, ma sens. Polecam.

Zdeformowana rodzina, rozpad relacji. Przemiana to dopiero początek końca

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 12.11.2023

ROZWIŃ

Była sobie rodzina, był porządek i stały rytm. Aż któregoś dnia wydarza się coś, co zmienia wszystko: jedna fizyczna przemiana pociąga za sobą kolejne, aż finalnie deformuje się cała rodzina. A może tak naprawdę dopiero obnaża prawdziwe oblicze? W Białostockim Teatrze Lalek w świat absurdu i groteski wprowadza spektakl "Przemiana". Wielowymiarowa Kafkowska historia to istne szaleństwo formy. Do zobaczenia w niedzielę (12 listopada) o 18.

Po tekst Kafki "Przemiana" wraz z zespołem Białostockiego Teatru Lalek sięgnął twórczy duet Marcin Bikowski (reżyseria i scenografia) i Marcin Bartnikowski (dramaturgia). Od lat współtworzą Teatr Malabar Hotel, od lat znani są z charakterystycznej stylistyki i z niebanalnych pomysłów na teatr przedmiotu. W spektaklu realizowanym w BTL z zespołem młodych aktorów budują opresyjny, karykaturalny świat, w którym od mnogości przedmiotów zamienionych w lalki może zakręcić się w głowie. Piętrzą absurd na różne sposoby, krok po kroku tkają przestrzeń ciasnego, dusznego wnętrza. To przestrzeń rozpadu na wielu poziomach - ciała, więzi rodzinnych, empatii, wspólnych wartości.

Słynny tekst Kafki z 1912 roku to historia pewnego komiwojażera, nagle zamienionego w insekta: „Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka". W jednej chwili wszystko się zmienia. Wcześniej nieszczęsny Samsa był jedynym żywicielem rodziny, teraz już nie przynosi dochodu i w zasadzie jest niepotrzebny. Co uczyni reszta?

Przemiana jak choroba

O tym właśnie jest spektakl: o wpływie tej sytuacji na pozostałych członków rodziny. Mogłaby być to opowieść o długiej drodze do akceptacji, pogodzenia się z nowym etc. Ale nie jest. Rodzina nie umie na tę drogę wejść, nie chce, nie ma siły? I wybiera zupełnie inną strategię (nie)radzenia sobie z tematem. A zespół Białostockiego Teatru Lalek (trójka najmłodszych aktorów teatru: Magdalena Ołdziejewska, Agata Stasiulewicz i Maciej Zalewski) pod wodzą Bikowskiego i Bartnikowskiego intrygująco o tym opowiada. Trudno uwierzyć, że tekst Kafki ma już 110 lat, tyle ma w sobie świeżości, uniwersalnej iskry w opowiadaniu o odmienności. W spektaklu BTL ta aktualność podbita jest jeszcze rozbuchaną formą. I nawet jeśli miejscami można odnieść wrażenie, że forma przerasta tu treść, nadmiar ozdobników przytłacza, a spektakl w niektórych momentach męczy, to jednak finalnie wszystkie te zabiegi potrafią stworzyć spójny sugestywny świat.

"Przemianę" odczytywano na różne sposoby - m.in. jako opowieść o odmienności, odrzuceniu, izolacji. Marcin Bikowski i Marcin Bartnikowski w swojej interpretacji poszli dalej. W przemianie Samsy w insekta dostrzegli też chorobę, która najpierw toczy Samsę, a później degeneruje - już emocjonalnie - całą rodzinę. Tak w rzeczywistości jest - gdy w rodzinie choruje jedna osoba, tak naprawdę choruje cała rodzina. Od konstrukcji psychicznej jej członków, od ciężaru dramatu, od poczucia więzi i wspólnoty rodziny i od wielu innych czynników zależy, jak potoczą się jej dalsze losy. Jak to wygląda w przypadku rodziny Samsy? To cała gama rozmaitych reakcji - od zaprzeczeń, przez pretensje o to, co się stało (przecież jeśli już Samsa się na zmianę zdecydował, to czy nie mógł wybrać wersji mniej odrażającej, której trzeba się wstydzić przed sąsiadami?), po całkowite odrzucenie.

W oparach absurdu

W białostockim spektaklu siłą jest inscenizacyjny koncept spektaklu - wybór specyficznych środków wyrazu, charakterystycznych lalek, animacyjne pomysły i konstruowanie na oczach widzów groteskowego świata choroby, opanowującej cały dom. A także pomysł, by scenę oddać geometrom, osobnikom widzącym świat wyłącznie chłodnym okiem, za pomocą różnych przyrządów i liczb. I relacjonujących głosem pozbawionym emocji dramat Samsy.

Wprowadzając takie postaci na scenę, twórcy zderzyli świat uporządkowany, racjonalny, mierzalny z czymś, co jest skomplikowane, nieoczywiste, jak choćby właśnie choroba. Która powoduje przecież zmianę proporcji, doprowadza do tego, że świat w pewnym sensie wymyka się z rąk.Tymczasem geometrom wydaje się, że ujarzmić można wszystko. Zderzenie tych rozmijających się światów - osuwającego się w ciemność Samsy, histeria i pretensje rodziny oraz chłodna kalkulacja geometrów - sprawiają, że los Samsy wydaje się jeszcze bardziej tragiczny.

To spektakl skąpany w oparach absurdu, żywiący się groteską i czarnym humorem. A taki efekt twórcy uzyskują m.in. poprzez budowanie scen animacyjnych i abstrakcyjnych, z wykorzystaniem najróżniejszych przedmiotów, pomysłowych lalek, lin rozpiętych w przestrzeni (scenografia Marcina Bikowskiego). Aktorzy zapełniają scenę różnymi konstrukcjami, animują je, rozpinają lalki na linach, upychają do przezroczystych szafek, wcielają się w różne postaci. Budują świat choroby, pełen ograniczeń, narzuconych z zewnątrz, ale i od środka.

Za sprawą ich działań linie rysowane przez geometrów na papierze, swoiste porządkowanie przestrzeni, przeniesione są w przestrzeń. Aktorzy rozsnuwają sznurki, opasują nimi scenę, do sznurków przypinają niezliczoną liczbę lalek wyciętych z kartonu - twarzy, ust, rąk, lalek-poduszek, wyobrażeń wszystkich tych, którzy ze zmianą kształtu Samsy sobie nie radzą, oceniają go. Towarzystwo mówi, przekrzykuje się, to kakofonia dźwięków. To, co ma uporządkować przestrzeń, tak naprawdę wprowadza pewną opresyjność - sznurki rozpięte na scenie stają się w pewnym sensie metaforą wzajemnych zależności. Są jak wspólny krwiobieg, który z wolna zawłaszcza toksyna, a w niej: złe emocje, niechęć, odraza. Opresyjny, absurdalny klimat idealnie podbija świetna elektroniczna muzyka Anny Steli.

Pulsujące kłębowisko

Ciekawy jest inscenizacyjny zabieg, w którym aktorzy lalki członków rodziny animują za szybą, wciskając je w nią, ograniczając przestrzeń. Po czym sami - przywierają głową do szklanych ścianek, rozpłaszczają policzki, deformując twarze. I podkreślając wrażenie dusznej atmosfery, ciasnoty, niedobrej energii wypełniającej mieszkanie.

I wreszcie główny bohater przemiany - sam Samsa, zamieniony w robaka, stwora, insekta, czymkolwiek jest. W białostockim spektaklu staje się kłębowiskiem splątanych kolorowych sznurków. Kolorowy stwór pulsuje, żyje własnym życiem, z czasem zaczyna się poruszać na drewnianych odnóżach, animowanych przez aktorów.

Na co choruje Samsa? Białostocka interpretacja tekstu Kafki jest pojemna, pomieścić może chorobę fizyczną, psychiczną, brak chęci do życia, rezygnację z bycia jedynym żywicielem rodziny, ucieczkę w głąb siebie. I przede wszystkim - olbrzymią samotność.

W Samsie i jego przemianie każdy może odnaleźć coś innego.

Nie jestem już sobą

Kewin Waśko, dziennikteatralny.pl, 24.06.2024

ROZWIŃ

Światła nie gasną, ale zapada cisza. Napięcie rośnie z każdą upływającą sekundą i nie rozładowują go skrępowane strzępki słów recytowane przed sądem. Z całej sytuacji tłumaczy się rodzina: matka, ojciec i siostra.

Każdy członek rodziny trzyma lalkę, która go symbolizuje. Po prawej i lewej stronie sceny stoją dwa stoliki, na których rozgrywa się przedmiotowa akcja. W tle widoczna duża tablica z architektonicznym planem mieszkania, który na scenie wyznacza wykładzina imitująca dywan. To nie dodaje przytulności - wręcz przeciwnie, ze sceny emanuje nędzą i biedą.

Akcja toczy się raz przed sądem, raz w domu, raz w głowie Gregora, jego siostry, matki i ojca.
Sparaliżowani lękiem, głodni ciepła rodzinnego domu świadkowie rozkręcają się, by wreszcie gorączkowo tłumaczyć, ale i ochronić trędowatą część wspólnoty. Trudne relacje wraz z upływającą akcją przedstawione zostaną jako sieć kolorowych nitek. Gdzie jest ta szpila, która drażni? A drażni i bohaterów, i widzów i chociaż każdy już ją chciałby zobaczyć, to nie ma takiej potrzeby, bo spuściznę egzystencji czuć w przytłaczającej atmosferze.

Nie wiadomo, gdzie leży problem, chociaż można wskazać miejsce. To pokój okupowany przez syna, którego przedstawia duży, soczysty kłębek nici. Jak potwór bez oczu, chęci do życia, kształtu i sprawczości Gregor Samsa ledwie istnieje i chociaż sprawczości sobą nie reprezentuje żadnej, to rządzi całym gnijącym przez niego systemem rodzinnym. Niegdyś główny żywiciel rodziny, normalny człowiek, z dnia na dzień utonął we własnej głowie, zatracił się w odmętach lęków, fobii, depresyjnych czeluściach samotności, pracoholizmie i pewnie nawet on sam nie wie w czym jeszcze.

Kusząca interpretacja, że to właśnie jest wolność, że tak wygląda całkowite wyzwolenie ze społecznych konwenansów, cywilizacyjnych zobowiązań i ograniczeń wydaje się żenująca i niedojrzałe dezerterska. Nic bardziej mylnego, kiedy za taką wolność przepłacają najbliźsi. A co do płacenia: rodzina zmuszona tragiczną sytuacją finansową decyduje się wynająć pokój trzem pedantom. Na widok Gregora mężczyźni podnieśli więc larum, kiedy wtrącił się ojciec i wyrzucił ich z mieszkania. Gregor wykrztusił z siebie ostatnie dobre słowa i zdechł. Zdechł jak pies, cytując siostrę.

By uczcić pamięć o istocie, z którą tak wielu z nas zmaga się codziennie latami zapraszam na krótki muzyczny akcent:
https://youtu.be/xsEhQEdJqdA?si=a8y5tqkm9gN6D3x5

Chciałbym pogratulować reżyserowi i zespołowi aktorskiemu, którym udało się namalować niejednorodny obraz przy użyciu zbliżonych do siebie barw. Bogaty koloryt atmosfery domu, w którym kwitnie pasożytnictwo energetyczne i degeneracja, sprawił, że spektakl był wstrząsającym i nietuzinkowym doświadczeniem różnorodności skali trudnych emocji.

MULTIMEDIA

materiał Radia Akadera
relacja Jerzego Doroszkiewicza
odtwórz trailer
trailer

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt