Zobacz opis Zobacz opis sztuki: VALÉRIE
Kategoria BTL Nowa Dramaturgia
KATEGORIA WIEKOWA Dla młodzieży i dorosłych
CZAS TRWANIA 60 minut

VALÉRIE

OPIS / OVERVIEW

VALÉRIE

według Valérie ou la semaine des merveilles Vitězslava Nezvala

Rzecz o miłości, śmierci i przemijaniu. Twórcy, Francuz Alain Lecucq – reżyser, scenograf Andrzej Dworakowski i kompozytor Krzysztof Dzierma, zainspirowani twórczością czeskiego poety, prozaika i dramaturga Vitĕzslava Nezvala przygotowali kameralny spektakl, utrzymany w niezwykłej poetyce, która łączy elementy baśni i gotyckiego horroru, liryzm i koszmar rodem ze snu.

 

Spektakl zrealizowany przy wsparciu Ministerstwa Kultury Francji. 
Licencja na wystawienie utworu została wydana przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS, za pośrednictwem agencji DILIA.

12 stycznia 2008
Premiera Valerie w reż. Alaina Lecucqa
Zobacz
9 stycznia 2008
Konferencja prasowa przed premierą Valerie
Zobacz

TWÓRCY / CREATORS

adaptacja i reżyseria / adaptation and direction
Alain Lecucq (Francja)
scenografia / scenography
Andrzej Dworakowski
muzyka / music
Krzysztof Dzierma

OBSADA / CAST

Magdalena Czajkowska

Magdalena Czajkowska

Babka, Panna Młoda, Elza, Ruda (gościnnie)

Robert Jurčo

Robert Jurčo

gra na akordeonie (gościnnie)

ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS

Valérie w świecie papieru

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 9.01.2008

ROZWIŃ

Francuski reżyser, czeski tekst, troje polskich aktorów, form lalkowych kilkadziesiąt. A wszystkie, jak i scenografia - wyłącznie z papieru. Niezwykłe przedsięwzięcie w Białostockim Teatrze Lalek w sobotę.

Nowa premiera w Białostockim Teatrze Lalek (już jutro), to przedsięwzięcie niezwykłe. Spektakl "Valerie" (na podstawie powieści Vitezslava Nezvala) reżyseruje francuski mistrz teatru papierowego - Alain Lecucq. W przedstawieniu w BTL odszedł jednak od tradycji tegoż teatru i mocno go unowocześnił. I oto tu teatr z małego okienka i płaskich przesuwanych lalek powiększył się do wielu przestrzeni i kilkudziesięciu lalek. A do tego w świat papierowych postaci wkroczyli jeszcze żywi aktorzy (Agnieszka Sobolewska, Magdalena Czajkowska - debiutująca na scenie instytucjonalnej, oraz Wiesław Czołpiński).

Spektakl to tak naprawdę sprzężenie dwóch sił i osobowości - Lecucqa i Andrzeja Dworakowskiego, białostockiego grafika i scenografa, którego dziełem jest scenografia w "Valerie". To wielki parawan - dom, pełen rozmaitych okienek, w których co i rusz dzieją się różne historie, oraz kilkadziesiąt lalek. Postaci w spektaklu jest osiem, ale pojawią się w bardzo różnych wcieleniach. Będzie i forma maski, i lalka jako kostium teatralny, i marionetka. Każdy spektakl będzie miał akompaniament na żywo - na akordeonie grać będą na przemian: Krzysztof Dzierma (kompozytor) i Robert Jurco.

GALERIA / GALLERY

RECENZJE / REVIEWS

O czym marzy dziewczyna...

Jerzy Szerszunowicz, „Kurier Poranny”, 14.01.2008

ROZWIŃ

Ze słowa i papieru

Wymykając się z rygorów klasycznej narracji, „Valerie” daje pole do popisu aktorom. Białostoccy lalkarze wykorzystują je znakomicie. Wszyscy - zarówno trafiona obsadowo Agnieszka Sobolewska w roli Valerie, jak i odpowiedzialni za kilka postaci: Magdalena Czajkowska (w BTL gra gościnnie) oraz dawno nie prezentujący tak doskonałej formy aktorskiej Wiesław Czołpiński.

Równorzędnym do słowa budulcem widowiska jest papierowa scenografia Andrzeja Dworakowskiego. Znany białostocki grafik minimalistycznymi metodami (głównie biały papier i tusz) zbudował świat z pogranicza snu i jawy - obrazy dopowiadające przeżycia głównej bohaterki. Całości dopełnia muzyka Krzysztofa Dziermy i wykonujący ją na żywo akordeonista, pełniący rolę kogoś w rodzaju niemego przewodnika po świecie „Valerie”.

Odpowiedzialny za całość jest reżyser Alain Lecucq (Francja). Trio twórcze i trio aktorskie (plus akordeonista) ma powody do zadowolenia. Co ważniejsze, widownia też.

Valerie urządziła się w papierowym świecie

Monika Żmijewska, „Gazeta Wyborcza”, 16.01.2008

ROZWIŃ

Za pomocą tak irracjonalnej historii - irytującej i fascynującej jednocześnie (spisanej przez Vitezslava Nezvala w "Valerie - tygodniu cudów") - objawia się przed nami wyobraźnia młodziutkiej dziewczyny. Trzeba jeszcze tylko to wszystko, co się jej kłębi w głowie i sercu, umieć opowiedzieć. A nasi lalkarze - pod wodzą francuskiego reżysera Alaina Lecucqa, na tle scenografii Andrzeja Dworakowskiego i przy nastrojowej muzyce Krzysztofa Dziermy - sprawili się z tym znakomicie. Troje aktorów wciela się w kilka postaci: jest tu żywy plan, jest animacja maleńkich płaskich lalek, jest też chowanie się za wielkimi lalkami jak za scenicznym kostiumem. Przede wszystkim jest zaś to, co w Białymstoku oglądamy bardzo rzadko - teatr papierowy, wywodzący się z tradycji XIX-wiecznej. Lecucq połączył "płaskość" scenografii z żywymi aktorami, a przed widzami ustawił wielki parawan z odmykanymi okienkami i drzwiczkami. Valerie krąży po nim, a widz ma wrażenie, jakby wędrował wraz z nią po wielkim domu - od panieńskiego pokoiku po kuchnię, od kościoła do lochu, od uliczek miasteczka po cmentarzysko.

Zakonnica od wampirów

Za pasję gry chwalić trzeba całą trójkę. Agnieszka Sobolewska w tytułowej roli aż wypełnia sobą całą scenę; jej Valerie to niewinne śliczne dziewczę, pełne świeżości i zmysłowości - rodzącej się dopiero i dopiero sobie uświadamianej. Wiesław Czołpiński - niemal w jednej chwili potrafi być i zakochanym młodzieńcem, i księżulem, który dał się ponieść chuci, ale szczerze tego żałuje, i paskudnym konstablem wreszcie, korzystającym z usług diabła. Magdalena Czajkowska - debiutantka na scenie instytucjonalnej - łączy cechy rozpustnej kokoty i dziwacznej babki. 
Spektakl to istny tygiel: surrealizmu i nieuchwytnej melancholii, powagi i humoru - świetnie to podkreśla muzyka wygrywana na żywo (przez Roberta Jurco i Krzysztofa Dziermę). Nie braknie mrugnięć do publiki: o wampirach opowiada zakonnica do wampira podobna, a na sznurze zamiast ubrań suszą się kurczaki.
Oto jak irytujące może być jednocześnie fascynujące.

Niezapomniana Valerie, mocne Kąsanie

moż, "Gazeta Wyborcza", 23.06.2008

ROZWIŃ

(...) w Kielcach na IV Festiwalu Teatrów Lalkowych "Brzechwa i inni" nagrody dostali białostoccy lalkarze. Spektakl "Valerie" w konwencji teatru papierowego i w reżyserii Francuza Alaina Lecucqa jurorzy uznali za jeden z najlepszych. Przedstawienie otrzymało nagrodę dyrektora TVP Kielce, którą jest rejestracja spektaklu i nagrodę od scenograf Urszuli Kubicz-Fik - "Ducha Teatru". Odtwórczyni roli Valerie - Agnieszka Sobolewska - zdobyła także nagrodę dyrektor Teatru Lalki i Aktora "Kubuś" Ireny Dragan. 

- Aktorzy w tym spektaklu wznoszą się na wyżyny gry. Spektakl aż dyszy emocjami, zmysłowością. Widz już na początku chwytany jest za gardło i trzymany do końca - mówił Marek Mikos, dyrektor kieleckiego oddziału TVP, przewodniczący jury. (...)

Valerie podbiła Rosjan

moż, „Gazeta Wyborcza”, 17.09.2008

ROZWIŃ

Spektakl Białostockiego Teatru Lalek "Valerie" w reżyserii Alaina Lecucqa otrzymał nagrodę za najlepszą reżyserię na zakończonym właśnie IV Międzynarodowym Festiwalu "Pietruszka Wielki" w Jekaterynburgu.

"Valerie" przyjęto entuzjastycznie - jury poza wysoką oceną reżyserii podkreślało znakomite aktorstwo, wysoką kulturę teatralną oraz profesjonalizm białostockich artystów.

O czym jest spektakl? Najkrócej mówiąc to wariacja na temat popularnej frazy: "O czym myśli dziewczyna, gdy dorastać zaczyna, kiedy z pączka zamienia się w kwiat?" W spektaklu francuskiego reżysera od nadmiaru fantazji pewnej 17-latki może zakręcić się głowie. "Valerie" to pochwała surrealizmu, a absurd goni tu absurd. Jeśli jednak uznamy, że spektaklem rządzi logika snu - wszystko będzie w porządku i nawet gubiąc się w fabule przestaniemy się irytować. Bo któż nie miał z nas nakręconych snów? Trzech aktorów znakomicie wciela się w kilka postaci: jest tu żywy plan, jest animacja maleńkich płaskich lalek, jest też chowanie się za wielkimi lalkami jak za scenicznym kostiumem. Przede wszystkim jest zaś rzadko wykorzystywany teatr papierowy, wywodzący się z tradycji XIX-wiecznej. Lecucq połączył "płaskość" scenografii z żywymi aktorami, a przed widzami ustawił wielki parawan z odmykanymi okienkami i drzwiczkami. Valerie (Agnieszka Sobolewska) krąży po nim, a widz ma wrażenie, jakby wędrował wraz z nią po wielkim domu - od panieńskiego pokoiku po kuchnię, od kościoła do lochu, od uliczek miasteczka po cmentarzysko. Do tego muzyka na żywo i sporo mrugnięć do publiczności.

Dobranoc

Antoni Winch, Nowa Siła Krytyczna, 12.05.2009

ROZWIŃ

O "Valerie" w reż. Alaina Lecucqa z Białostockiego Teatru Lalek prezentowanej podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych pisze Antoni Winch z Nowej Siły Krytycznej.

Rzecz dzieje się wśród dekoracji z papieru. Z tego materiału wykonane są również lalki. Nawet fabuła i intryga są papierowe. Choć jest w tym jakaś konsekwencja i spójność, to nie zrobiło to przedstawieniu "Valérie" Białostockiego Teatru Lalek dobrze.

Spektakl opowiada historię młodej, pięknej dziewczyny, tytułowej Valérie (Agnieszka Sobolewska). Wychowuje ją Babka (Magdalena Czajkowska). Pewnego dnia Valérie zaczyna interesować się Konstabl (Wiesław Czołpiński). Jest to... no właśnie nie do końca wiadomo, czy bardziej diabeł, czy ktoś w rodzaju Prospera, czyli uczony, który zdobył wiedzę tajemną, a może mag albo czarnoksiężnik. Niejasności budzi również kwestia tego, czy jest on dziadkiem, ojcem, czy może kimś zupełnie nie spokrewnionym z Valérie W każdym razie, to postać negatywna, żywiąca się kurzą krwią i dzięki temu długowieczna. To właśnie nieprzemijającej młodości pragnie Babka, dawna kochanka Konstabla. Sprzedaje mu dom, który niegdyś był jego własnością, zmusza do tego, aby zdradził jej sekret oszukania czasu i uniknięcia starości. Tymczasem do Valérie zgłasza się Orlik. To jej... no właśnie znowu nie do końca wiadomo, brat albo absztyfikant, niewykluczone również, że jest jednym i drugim.

Ten bardzo pobieżny szkic fabuły pokazuje jak jest ona poplątana i niejasna. Ciężko śledzi się coś, czego się nie rozumie i w czym nie posiada się rozeznania. Widz zwyczajnie gubi się nie mogąc zidentyfikować postaci. Trudności sprawia też określenie, o czym właściwie jest spektakl. Z jednej strony to opowieść o poszukiwaniu wiecznej młodości, panicznym lęku przed starością. Z drugiej to historia o dojrzewającej dziewczynie, która chce zacząć żyć, kochać i być kochaną. Być może całość jest snem lub fantazją Valérie. Mamy tu również elementy klasycznej walki dobra ze złem. Tyle tylko, że one ze sobą tak naprawdę nie walczą. Konstabl robi jakieś tam podchody, Valérie ich unika, lecz to wszystko wzięte jest w duży cudzysłów, przypomina sparing sił dobra i zła, czy mecz charytatywny oldboyów. Dobro i zło ścierają się tylko po to, aby pokazać pomysłowość wykorzystania dekoracji i kostiumów.

Ciekawym chwytem było nadanie tylko tytułowej bohaterce spektaklu ludzkich kształtów. Reszta postaci odgrywana jest przez lalki. Jedynie bowiem Valérie odznacza się niewątpliwą czystością intencji i niepodważalną szlachetnością duszy. Fakt, miewa chwile załamania, ale nie są one aż na tyle istotne, cechują się raczej dziecięcą naiwnością niż szczerą chęcią, żeby ważyły one na ocenie moralnej bohaterki.

Spektakl Białostockiego Teatru Lalek, mimo jego mankamentów, dało się oglądać. Co prawda bez chęci obejrzenia go powtórnie. Ostatnie słowo padające w przedstawieniu to pytanie: "Dobranoc?". Cóż, bez wątpienia, "dobranoc".

Valérie - prawie niekończąca się opowieść

Monika Nawrocka, "Dziennik Teatralny", 23.11.2009

ROZWIŃ

Valérie na podstawie "Valerie - tygodniu cudów" Vitĕzslava Nezvala to historia o młodej dziewczynie, która buja w...obłokach...? Jej wyobraźnia płata figle, przez co widzowie tak naprawdę nie wiedzą czy to realna, ale irracjonalna historia czy tylko sen, który przyśnił się siedemnastoletniej młodziutkiej kobiecie.

To kolejny spektakl, który obejrzeć można było w ramach Festiwalu KON- TEKSTY i kolejne przedstawienie, które narodziło się w Białymstoku. Groteskowe, absurdalne, nadrealistyczne. To historia kobiety, która w dniu swoich siedemnastych urodzin, dowiedziała się tego, iż jest owocem miłości biskupa i siostry zakonnej. To nie wszystko. Dostała również kolczyki po matce, która umarła w dniu porodu. Z biegiem czasu dowiadujemy się także, że ma brata bliźniaka. Dziewczyna żyje z babcią, która chce ją wykorzystać i odzyskać młodość. W całym miasteczku dzieją się dziwne rzeczy. Konstabl ma 104 lata, a wygląda na dużo mniej…choć czasem jego twarz przybiera zwierzęce rysy. Jest długowieczny, gdyż wypija krew z kurczaków …piskląt, które porozwieszane są na sznurach od prania… Valérie żyje w wielkim domu, który wymaga remontu. Babka chce oddać, gdyż zrobi wszystko, by zyskać „tydzień rozkoszy”. O czym jest ten spektakl? O miłości, tym co wieczne, ale i tym, co tracimy. O śmierci i młodości. Dzieło przybiera znamiona baśni gotyckiej, która jest zarówna liryczna jak i przerażająca. Próba przeszczepienia serca Babki i nagłe postarzenie się przyjaciółki Valérie.

Nie jesteśmy wstanie odpowiedzieć na pytanie nurtujące widzów, mianowicie czy był to sen dziewczyny i cały spektakl osadzony został na podwalinach surrealizmu, gdzie groza przepleciona została z humorem i działy się nieprawdopodobne rzeczy czy może Valérie, siedząc z babką w domu, wymyśliła sobie całą historię. Zakończenie nie jest jasne. W tym przypadku, może zadziałać nasza wyobraźnia.

Scenografia wykonana była całkowicie z papieru. W końcu można było zobaczyć papierowy teatr, który niestety nie jest już tak popularny jak ponad sto lat temu. Nie był też mały…Prócz żywych aktorów oraz niebieskich kolczyków, jakie nosiła Valérie, na scenie nie było niczego innego. Papierowa, biała, płaska scenografia. Białe, ogromne domisko, na którym naszkicowane były schody, zakamarki, okna…zimne, metalowe poręcze. Dom, który zamienił się w kościół. Z budynku, który był zarazem miasteczkiem powiewał chłód nierozwiązanej zagadki, który potęgował dźwięk akordeonu, trzymanego w ręku przez Jurćo. Muzyka przypominająca kompozycje Yanna Tiersena, znane wielu, na przykład z Amelii.

Na scenie można było zobaczyć papierowe, płaskie lalki, które pojawiały się w okienkach i kontynuowały akcję lub takie nieco większe, którymi zasłaniali się aktorzy. Scenografia oraz lalki były nietuzinkowe. Proste, komiczne, ale też przerażające.

Oby takich spektakli było więcej.

Eksplozja papierowej ekspresji

Alicja Morawska-Rubczak, „Teatr”, nr 2/2010

ROZWIŃ

Valérie Białostockiego Teatru Lalek na podstawie powieści Vitězslava Nezvala, w reżyserii Alaina Lecucqa, to pełnowymiarowe przedstawienie zrealizowane w konwencji teatru papierowego. Ta dziewiętnastowieczna tradycja, kultywowana we Francji przez reżysera spektaklu, założyciela Instytutu Teatru Papierowego, jest domeną miniaturowych form. Twórcy Valérie powiększyli jednak skalę papierowego pudełka. Scenografia Andrzeja Dworakowskiego to wysoka na blisko trzy metry kartonowa ściana pokryta rysunkami miejskich zabudowań, pełna okienek, w których również rozgrywa się akcja. Poplątaną, szaloną, pełną zaskakujących zwrotów historię młodziutkiej Valérie (Agnieszka Sobolewska), córki biskupa i zakonnicy, przedstawiono przy użyciu kilku planów. W okienkach papierowej ściany - nieprzeciętnie wydobywanych z mroku poprzez oświetlenie zarysowujące dokładnie kwadrat tego wycinka sceny - akcja toczy się przy użyciu miniaturowych płaskich lalek z kartonu, poruszanych od dołu. Niekiedy w tych okienkach pojawiają się zasłonięte maskami twarze aktorów. Grają oni także w żywym planie, mają jednak na sobie charakterystyczne kostiumy - płaskie kartonowe formy zwisające z szyi i zasłaniające całe ciało oraz wykonane tak samo maski, które odzwierciedlają wygląd postaci planu lalkowego.

Tylko tytułowa bohaterka grana jest bez takiego kostiumu. Ruch postaci zakrytych formą jest bardzo ograniczony, sztywny, na wzór papierowych figur, i tylko Valérie swoją kobiecością, gibkością, samą obecnością ciała na scenie, wprowadza inny rodzaj ekspresji. Papier bowiem w tym spektaklu również kipi emocjami, figury - w dużej mierze za sprawą dynamicznej, jakby niechlujnej kreski Dworakowskiego - nie są postaciami statycznymi, mają w pozbawionym gestykulacji ruchu bardzo dużo życia. Są to postaci odrealnione i - jak cała opowieść o dojrzewaniu i poszukiwaniu przez Valérie jej tożsamości - mają w sobie sporo demonizmu i pulsującej podskórnie erotyki. Trudno zrekonstruować przedstawioną w spektaklu historię, jest ona irracjonalna, skomplikowana i niejasno przeprowadzona, wszystko to okazuje się jednak atutem przestawienia. Nie o samą historię - mroczną i piękną zarazem - w tym przedstawieniu chodzi, lecz o towarzyszącą opowieści atmosferę. Oniryczną, pełną napięć, sterowaną demonicznymi mocami i wyuzdanymi popędami, pożądaniem piękna, młodości, rozkoszy, ale i śmierci, o którą ocierają się zarówno młodzi, jak i starzy bohaterowie.

Cały zespół aktorski - Agnieszka Sobolewska, Magdalena Czajkowska oraz Wiesław Czołpiński - świetnie poradził sobie z tą konwencją. Grają oni razem blisko piętnaście postaci, jednak zamiany ról są wręcz nieodczuwalne dla widza. Pełna epizodów historia, dramatyzm rodzący się w spotkaniu ciała aktora z papierową formą, bijące ze sceny emocje - wszystko to oparte zostało na spokojnej, stonowanej grze aktorskiej. Ta misternie utkana struktura emocjonalna rozpadłaby się jednak bez muzyki Krzysztofa Dziermy, wykonywanej na akordeonie przez Roberta Jurćo. Podobnie jak w Murdasie, jest on nie tylko akompaniatorem, uczestniczy również w akcji, a płaczliwy jęk jego akordeonu guzikowego czy przeraźliwe tremola, grane w górnym rejestrze, poszerzają siłę i skalę oddziaływania scenicznego świata.

Tytułowa postać, kreślona początkowo jako naiwna i niewinna, wraz z rozwojem akcji staje się coraz bardziej zagadkowa, nie odkrywając własnej tajemnicy aż do końca spektaklu, kiedy to, z demonicznym spojrzeniem, mówi nam „dobranoc”. Może wszystko, co wydarzyło się przed chwilą, było wytworem jej nieprzyzwoitej wyobraźni? Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, jednak twórcom spektaklu udało się dowieść, że to nie słowa zapisane na papierze, lecz papier jako tworzywo może być nośnikiem ogromnej ekspresji. Docenili to również jurorzy festiwalu, przyznając spektaklowi II nagrodę (ex aequo ze spektaklem Drugi pokój - impresja według Zbigniewa Herberta Unii Teatr Niemożliwy).

Valérie, Valérie!

Marta Malinowska, "Teatralia", 3.03.2009

ROZWIŃ

Spektaklem rozpoczynającym olsztyńską Studencką Trzydniówkę Teatralną był "Valérie" w wykonaniu Białostockiego Teatru Lalek. Autorzy spektaklu (Alain Lecucq, Andrzej Dworakowski i Krzysztof Dzierma) zainspirowani się dorobkiem czeskiego pismaka Vitezslava Nezvala.

Spektakl opowiada o 17-letniej dziewczynie Valerie, która przechodzi różnego rodzaju rozterki życiowe. Zakochuje się w chłopaku, który w późniejszych scenach okazuje się jej bratem. Dowiaduje się że jest córką zakonnicy i biskupa. Wszystkie te wiadomości są raz potwierdzane, raz zaprzeczane, robiąc mętlik w głowie tytułowej bohaterce. Kłamstwa te powstają w wyniku rozgoryczenia jej babki, która pragnie być młoda i uwodzicielska. Zarazem jest zazdrosna o urodę wnuczki. W krzywym zwierciadle przedstawiona jest postawa Kościoła i duchownych. Pojawienie się w mieście tajemniczego mordercy drobiu, który wypija zwierzęcą krew, kształtuje atmosferę grozy.

Troje aktorów umiejętnie zmieniając głos i maski, sprawia wrażenie, jakby na scenie znajdowała się ich większa ilość. W spektaklu występują dwa rodzaje lalek. Małe lalki płaskie i papierowe występujące w okienkach, a także duże, za którymi kryją się aktorzy. Scenografią jest parawan z dużą ilością okienek. Całość składa się na różne pomieszczenia domu Valerie i jej babki oraz części podwórka oraz kościoła. Daje to wrażenie zmieniania się scenografii wraz ze zmianą miejsca akcji.

Spektakl utrzymany jest w poetyce, która zderza elementy baśni i gotyckiego horroru, liryzm z koszmarem. Niektóre części spektaklu są po prostu snem Valerie, dlatego widz może łatwo zgubić wątek akcji. Bardzo dobrze dobrana gra świateł idealnie komponuje się z muzyką, która jest grana na akordeonie na żywo.

Opowieść Valérie

Paulina Borek-Ofiara, "Teatralia", 10.11.2009

ROZWIŃ

"Valérie" Białostockiego Teatru Lalek to spektakl niezwykły. Na precyzyjnie oświetlonej scenie, w papierowej scenografii i przy dźwiękach tajemniczego akordeonu 17-letnia dziewczyna - tytułowa bohaterka - prawie przez godzinę opowiada widzom historię swego nietypowego życia. Jej opowieść jest i radosna, i smutna jednocześnie. Wzruszająca i zabawna.

Białostocki zespół pod wodzą francuskiego reżysera Alaina Lecucqa (na podstawie powieści czeskiego literata Vitezslava Nezvala) stworzył przedstawienie, które ogląda się z wielką przyjemnością. To z jednej strony spektakl o pierwszych ważnych uczuciach w życiu młodej dziewczyny: namiętności, przyjaźni i lojalności, z drugiej - historia o odwiecznej walce młodości ze starością. To "rzecz o miłości, śmierci i przemijaniu", jak mówili twórcy przedstawienia.

Spektakl rozpoczyna się niespiesznie. Zza białego papierowego parawanu, który - jak się szybko okazuje - jest fasadą domu wyposażonego w zamykane drzwi i drzwiczki oraz odmykane okna i okienka, wyłania się młoda kobieta w białej, zwiewnej sukni. To Valérie (Agnieszka Sobolewska), wychowywana przez swoją Babkę (Magdalena Czajkowska), córka zakonnicy i biskupa. Dorastającą dziewczyną zaczyna interesować się podstarzały Konstabl (Wiesław Czołpiński) - jej "zacny" sąsiad, były właściciel posesji, dawny kochanek jej Babki. Ni to mag, ni czarnoksiężnik, ni diabeł. Tajemniczy dziwak, żywiący się kurzą krwią, która zapewnia mu wieczną młodość. Właśnie takiego specyfiku (na zatrzymanie starości) szaleńczo pożąda Babka Valérie, która pragnie zachować piękne ciało i cieszyć się niezmiennie uciechami życia (w pewnym momencie przemienia się w wyuzdaną, groteskową kokotę). W tę zagmatwaną historię wplątują się jeszcze inni bohaterowie: Misjonarz, który daje się ponieść swojej chuci i za karę trafia do ciemnej, przepastnej piwnicy oraz Orlik - młody nieznajomy, który raz zdaje się być ukochanym dziewczyny, a raz - jej bratem...

Teatralna opowieść Valérie łączy w sobie elementy pięknej baśni, gotyckiego horroru i sentymentalnego romansu. Nie wszystko jest tu zrozumiałe i czytelne. Nie wszystko logiczne. Dużo tu niejasności i fabularnych zapętleń. Dużo fantazji, okraszonej dziwactwem i absurdem. Ale chyba nie tylko o zrozumienie tutaj chodzi...? Opowiadana historia wyraźnie rzutuje na formę przedstawienia, bo spektakl (od samego początku) rządzi się swoją własną - "senną" - logiką. Minimalistyczna scenografia Andrzeja Dworakowskiego to świat zbudowany na pograniczu jawy i snu właśnie, a wykonywana na żywo muzyka (przez akordeonistę Krzysztofa Dzierżę lub Roberta Jurčo) jeszcze mocniej potęguje to odczucie. Na dodatek trójka aktorów nieustannie żongluje różnymi technikami teatralnymi: wybornie wykorzystuje teatr żywego planu, animuje płaskie lalki w oknach domu, albo chowa się za wielkimi wyciętymi postaciami lalek. Artyści odgrywają po kilka postaci naraz, w kilka sekund zmieniają swoje tożsamości, fizjonomie, życia. Tylko Valérie od początku do końca grana jest przez jedną aktorkę, która nie przywdziewa żadnych masek. Bo tylko ją wyróżniają szlachetne pobudki, czystość intencji i dobre serce. Stąd biel jej szat, dziewczęca nieskażona naiwność i niezachwiana wiara w dobro.

"Valérie" to spektakl pięknej formy. Plastyczny, wizyjny, poetycki. Spektakl z niewielką domieszką surrealizmu i kroplą magii. Niezwykły. Po prostu.

Festiwalowy róg obfitości

Agnieszka Misiewicz, "Teatralia", 26.11.2009

ROZWIŃ

Zakończył się 4. Międzynarodowy Festiwal Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-teksty. Do poznańskiego Teatru Animacji każdego dnia przez prawie tydzień przybywały tłumy widzów - tych małych i tych dużych. Organizatorzy postarali się bowiem, by jednym i drugim zapewnić zarówno dobrą zabawę, jak i dać okazję do refleksji.

W tegorocznym festiwalu wzięło udział 14 teatrów z Polski, Bułgarii, Niemiec, Czech, Słowacji i Litwy, które zaprezentowały 17 spektakli w przeróżnych technikach. Na scenie pojawiali się aktorzy i lalki, zobaczyć można było teatr cieni i "teatr rąk", artyści posługiwali się często niekonwencjonalnymi środkami przekazu. Jedno jest pewne - wybrano najlepszych z najlepszych. Miałam okazję zobaczyć sześć spektakli, a każdy był na swój sposób wyjątkowy i urzekający. (…)

Papierowy erotyk z grozą w tle

II równorzędną nagrodę otrzymał spektakl "Valérie" Białostockiego Teatru Lalek. Valérie, tytułowa bohaterka, jest córką biskupa i zakonnicy, co już sugeruje tematykę spektaklu. Nie jest to jednak wywód o moralnym zepsuciu ludzkości, a przynajmniej nie tylko o tym. Głównym wątkiem uczyniono rozterki 17-letniej dziewczyny - zarówno te miłosne, jak i te tożsamościowe. Wśród burzy hormonów do głosu dochodzą bowiem także pytania o pochodzenie, o rodziców. Młodziutka dziewczyna, z jednej strony tak jeszcze niewinna, a z drugiej - tak ciekawa świata, wraz z jego namiętnościami, szybko zaczyna gubić granicę między prawdą a fikcją. Z zasłyszanych strzępków rozmów układa w swej głowie niestworzone historie, zaczynając w nie wierzyć. Chaos w jej głowie ma odbicie w chaosie w spektaklu. Widz równie szybko gubi się w skomplikowanych relacjach, nic nie jest już pewne. No, może z wyjątkiem tego, że każda z postaci, niezależnie od wieku i stanowiska, bucha pożądaniem - miłości, namiętności, wiecznej młodości. Mimo zagmatwania fabuły, spektakl ma w sobie coś niezwykłego. Przede wszystkim jest doskonały wizualnie, bardzo plastyczny. Jedynym elementem scenografii jest dom, misternie zbudowany z papieru. Staje się kolejnymi pomieszczeniami, w których rozgrywa się akcja. W nim obserwujemy maleńkie, papierowe lalki, albo prawdziwych aktorów chowających się za wielkimi lalkami, również papierowymi. Jedynie Agnieszka Sobolewska, grająca Valérie, nigdy nie wdziewa maski, co podkreśla jej odrębność od zepsutego świata, prezentowanego przez inne postaci. Nastrój niepewności i grozy buduje niepokojąca muzyka, płynąca z akordeonu Roberta Jurčo.(…)

HISTORIA / HISTORY

Udział w festiwalach, przeglądach, nagrody

ROZWIŃ

2008 r. IV Świętokrzyski Festiwal Teatrów Lalkowych "Brzechwa i inni..." w Kielcach

  • Nagroda Dyrektora Telewizji Polskiej Kielce – Marka Mikosa (rejestracja spektaklu)
  • Nagroda Dyrektora Festiwalu – Ireny Dragan dla Agnieszki Sobolewskiej - koci pazur "za poszukiwanie własnej drogi, inteligencję, wdzięk, delikatność, wzruszającą, pełną ciepła i mądrości Valérie"
  • Nagroda scenografa - Urszuli Kubicz-Fik - Honorowa Nagroda dla twórców i wykonawców spektaklu "Valérie" - Duch Teatru

 2008 r. IV Międzynarodowy Festiwal "Pietruszka Wielki" w Jekaterynburgu (Rosja)

  • Nagroda za najlepszą reżyserię spektaklu 

2008 r. Gościnne występy w Marsylii (Francja) na zaproszenie Le Théâtre Massalia

2009 r. VII Studencka Trzydniówka Teatralna w Olsztynie

2009 r. 29. Warszawskie Spotkania Teatralne 

2009 r. V Biennale Internationale des Arts de la Marionnette w Paryżu (Francja)

2009 r. Festiwal „La Marionnette dans tous ses états” w Lille (Francja)

2009 r. Występ gościnny w Międzynarodowym Instytucie Lalkarskim w Charleville-Mézières (Francja)

2009 r. Międzynarodowe Spotkania Teatru Papierowego w Epernay (Francja)

2009 r. 41. Ogólnopolskie Puławskie Spotkania Lalkarzy 

2009 r. IV Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek dla Dorosłych "Lalka też człowiek" w Warszawie 

  • wyróżnienie za najlepszą scenografię Festiwalu przyznane Andrzejowi Dworakowskiemu
  • nagroda dodatkowa, ufundowana przez prezesa Unii Teatr Niemożliwy, przyznana zespołowi technicznemu BTL w spektaklu "Valérie" "za skrzypienie drzwi" 

2009 r. IV Międzynarodowy Festiwal Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży KON-TEKSTY 2009 w Poznaniu

  • II nagroda w kategorii nagród dla teatrów za najlepsze realizacje sztuk współczesnych
  • nagroda dla Roberta Jurčo za zagranie muzyki w spektaklu 

ATEST - Świadectwo Wysokiej Jakości i Poziomu Artystycznego za 2009 rok przyznany przez Polski Ośrodek Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów dla Dzieci i Młodzieży ASSITEJ

2011 r. Występy w Kijowie (Ukraina) w ramach Polskiej Prezydencji 2011 

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt